Policja wyjaśnia okoliczności tajemniczego postrzelenia właściciela kantoru w Cieszynie - dowiedział się reporter RMF FM Piotr Glinkowski. Doszło do niego w niedzielę wieczorem, ale dotąd nie ujawniano informacji o napadzie.

W niedzielę około 21 właściciel kantoru przyjechał do lokalu po pieniądze. Strzał padł, kiedy mężczyzna stanął przed drzwiami. Został raniony w nogę. Gdy się odwrócił, zobaczył dwóch dobrze zbudowanych, zamaskowanych mężczyzn.

Jak powiedział naszemu reporterowi Ireneusz Brachaczek z cieszyńskiej policji, wiele wskazuje na to, że nie był to napad rabunkowy. Napastnicy nie weszli do kantoru, a chwilę po oddaniu strzału uciekli.

Właściciel lokalu został przewieziony do szpitala. Na szczęście nic poważnego mu się nie stało, rana postrzałowa jest powierzchowna.

Po napadzie w całym województwie śląskim zablokowano drogi, niestety sprawców nie zatrzymano. Poszukiwania nadal trwają. Właściciel kantoru twierdzi, że nie ma pojęcia, dlaczego został zaatakowany. Podkreśla, że nie ma żadnych długów ani wrogów.