Policja i inne służby działały bez zarzutów, reakcja na chuligańską przemoc była umiarkowa, do minimum ograniczono skalę piątkowych zamieszek w stolicy - twierdzi minister spraw wewnętrznych i administracji Jerzy Miller.

W warunkach jakie można było stworzyć, ograniczono skalę chuligańskich wybryków do minimum. Czy jesteśmy z tego zadowoleni? Nie. Nie chcemy mieć chuliganów 11 listopada ani w Warszawie, ani w innym polskim mieście - powiedział Miller w TVN 24. Jak dodał, jest przekonany, że policja i inne służby zrobiły wszystko, by nie doszło do zamieszek.

Według ministra, "to, że ktoś się ustawia z pięściami przed policjantem" nie jest polską specjalnością. Bulwersuje mnie jednak, że doszło do tego w święto narodowe (...) Smuci nas, że są tacy, którzy w ten sposób chcą demonstrować nie swoje przekonania, ale swój sposób pokazania święta narodowego - podkreślił.

W piątek po zamieszkach w Warszawie zatrzymano 210 osób, w tym 95 obcokrajowców, głównie z Niemiec. Miasto oszacowało wstępnie straty na 72 tys. zł.