O kradzież obrazów, książek oraz szat liturgicznych z klasztoru franciszkanów w Pińczowie w Świętokrzyskiem oskarżyła prokuratura 40-letniego zakonnika. Wartość przywłaszczonego mienia to prawie 500 tys. złotych. Zakonnik przyznał się do kradzieży. Grozi mu do 10 lat więzienia.

W trakcie śledztwa ustalono, że od września 2009 roku do października 2010 roku mężczyzna ukradł m.in. ponad tysiąc książek, 31 obrazów, stuły i ornaty.

Przedmioty te nie miały wyjątkowego znaczenia dla kultury narodowej, ale były cenne, np. książki pochodziły z XVIII-XIX wieku. Zakonnik sprzedawał je za pośrednictwem popularnego portalu aukcyjnego. Dzięki żmudnej pracy sprzedane przedmioty udało się odzyskać od nabywców.

Zakonnik przyznał się do kradzieży. Tłumaczył, że działał ze szlachetnych pobudek. Jego zdaniem te przedmioty nieprzydatnie leżały w klasztorze, a za uzyskane z ich sprzedaży pieniądze mógł pomóc potrzebującym.

Tę wersję częściowo potwierdzono. Śledczy dotarli do osób, które miały problemy, głównie zdrowotne, i zeznały, że otrzymały od zakonnika pieniądze w kwocie od kilkuset do kilku tysięcy złotych.

Sprawa wyszła na jaw jesienią 2010 roku. Policja poinformowała wówczas, że zakonnicy powiadomili funkcjonariuszy z Pińczowa o kradzieży pięciu obrazów przedstawiających treści religijne. Wszystkie wpisane były do rejestru zabytków i pochodziły z przełomu XVII i XVIII wieku. Podejrzenia padły na jednego z zakonników, który w ostatnim czasie wysłał kilka paczek o większych rozmiarach.