1,5 roku więzienia, 2-letni zakaz prowadzenia pojazdów i 7 tysięcy złotych odszkodowania dla rodziny - taki wyrok usłyszał 23-letni sprawca wypadku, w którym zginął 15-letni chłopiec.

1,5 roku więzienia, 2-letni zakaz prowadzenia pojazdów i 7 tysięcy złotych odszkodowania dla rodziny - taki wyrok usłyszał 23-letni sprawca wypadku, w którym zginął 15-letni chłopiec.
Mężczyzna został skazany na 1,5 roku więzienia (zdj. ilustracyjne) /Krzysztof Kot /RMF FM

Rodzina chłopca musi mieć poczucie, że oskarżony został na tyle dotkliwie ukarany, że kiedy będzie prowadzić samochód, będzie wiedział, że musi zwrócić uwagę na to, co się wokół niego dzieje. Musi pamiętać, że będąc młodym człowiekiem, trzeba zachować pokorę dla życia, dla siebie i innych, czego ten młody człowiek nie okazał - mówiła w mowie końcowej mecenas Małgorzata Hoffman- Kapciuk, reprezentująca rodziców chłopca.

Sędzia Sądu Rejonowego w Ostrowi Wlkp. Beata Kuśmieja powiedziała, że naruszenie zasad drogowych przez oskarżonego było umyślne, "jednak skutek już nieumyślny".

Do wypadku doszło w czerwcu 2016 roku w Ostrowie Wlkp. na ul. Jankowskiego. Dwóch chłopców jechało na rowerach. W jednego z nich uderzył rozpędzony samochód. 15-latek zmarł.

Mecenas Hoffman-Kapciuk podkreślała, że wypadek zdarzył się na drodze szutrowej z nieograniczoną widocznością. Jak można było tam najechać na kogokolwiek, tym bardziej, że po obu stronach ulicy nie ma żadnych ograniczników, jest ona jak stół, jest to przestrzeń wolna, niczym nie zakłócona - mówiła.

Jej zdaniem oskarżony, widząc młodych ludzi na jezdni, powinien był użyć sygnału dźwiękowego, a nawet zjechać na pole, ponieważ ani jemu, ani samochodowi nic by się nie stało. Manewr obronny wykonał w ostatniej chwili, bo z opinii biegłego wynika, że droga hamowania była niezwykle krótka. To jest jego wina - oświadczyła mecenas.

Sędzia Beata Kuśmieja uzasadniając wyrok powiedziała, że pokrzywdzony w żaden sposób nie przyczynił się do zaistniałego zdarzenia "chociaż biegły w swej opinii stwierdził, że chłopcy na drodze zachowywali się nieprawidłowo, bo jechali zygzakiem. Jednak to nie miało wpływu na przebieg zdarzenia. Nie ma to znaczenia dla oceny winy oskarżonego, którego wszystkie nieprawidłowe elementy biegli wyszczególnili- powiedziała sędzia.

Zdaniem sądu naruszenie zasad było umyślne, jednak skutek nieumyślny. Sąd wymierzając karę, wziął także pod uwagę elementy łagodzące, a więc dotychczasową niekaralność oraz to, że oskarżony przyznał się do zarzucanego czynu, wyraził żal i skruchę z powodu jego popełnienia. Zdaniem sądu to nie jest skrucha wyrażona tylko na użytek postępowania. Niewątpliwie skutki zdarzenia są odczuwalne nie tylko dla rodziny pokrzywdzonego, ale też nie jest to łatwa sytuacja dla oskarżonego - podkreśliła sędzia.

Sąd wymierzając zadośćuczynienie dla rodziny chłopca w wysokości 7 tysięcy zł powiedział, że nic nie jest w stanie wynagrodzić rodzicom śmierci ich dziecka ale "sąd musi brać pod uwagę sytuację finansową oskarżonego".

Prokurator żądał dwóch lat więzienia, natomiast rodzice chłopca chcieli dożywotniego zakazu prowadzenia pojazdów.

Wyrok nie jest prawomocny. Rodzina zmarłego 15-latka zapowiedziała apelację.

(mpw)