Młodzi Niemcy, którzy mają kłopoty z prawem, przechodzą resocjalizację w Sopocie. Sprzątają hipodrom, patrolują ulice i pracują w schronisku dla zwierząt.

To przedsięwzięcie chwalebne, gdyby nie pewien fakt z przeszłości. Przed dwoma laty na Suwalszczyźnie również podczas podobnej resocjalizacji 16-letni Niemiec pobił i zgwałcił 82-letnią staruszkę. To bulwersujące przestępstwo wywołało gorącą dyskusję o zasadności wymiany trudnej młodzieży.

Władze Sopotu zdecydowały się jednak na organizację programu. Zdaniem urzędników młodym ludziom należy zaufać i dać szansę, nawet jeśli nie mają czystych sumień. Młodzi ludzie mają wypełniony czas od rana do wieczora – ciężko pracują, a jednym z zadań są m.in. patrole ze strażą miejską.

W Sopocie pracuje 14 osób, które przyjechały z partnerskiego miasta w Niemczech. Dzięki temu, że niemiecki samorząd otrzymał za ten program unijny grant, w Sopocie pomysł się spodobał i nie jest wykluczone, że o takie samo wsparcie władze miasta wystąpią już niebawem.