Słowacy chcą schwytać i wywieźć z Tatr niedźwiedzicę z trójką młodych. Twierdzą, że nie ma innego wyjścia, bo misie przyzwyczaiły się do ludzi - w poszukiwaniu jedzenia zapuszczają się nawet do schronisk. Innego zdania jest dyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego.

Zastępca dyrektora słowackiego parku Marian Szturcel twierdzi, że wywiezienie niedźwiedzi to jedyne wyjście: Zagraża turystom, włamała się do schroniska i do niektórych magazynów na Hrebienku. Innego zdania jest jednak dyrektor polskiego parku Paweł Skawiński: Odłowienie to dramatyczna decyzja. To właściwie skazanie kogoś na dożywotnie więzienie.

Po stronie polskiej raz odłowiono niedźwiedzicę Magdę z jej młodymi, co dla zwierząt skończyło się tragicznie. Zwierzę zmarło w ogrodzie zoologicznym z tęsknoty za wolnością. Teraz tylko odstrasza się niedźwiedzie.

Niedźwiedzica schodzi już do Smokowca. Nie ma możliwości odstraszania elektrycznym pastuchem czy gumowymi kulami - twierdzo Szturcel. Skawińskiego to jednak nie przekonuje: Pamiętam wyciągnięte łapy przez kraty tych niedźwiedzi. Wciągały zapach lasu nosami. Trudno było nie płakać.