Nie tylko urzędnicy łódzkiego Zarządu Dróg i Transportu mogą odpowiadać karnie, gdy okaże się, że w ZDiT doszło do niegospodarności przy zawieraniu umów na budowę trasy W-Z i trasy Górnej. Do odpowiedzialności mogą być pociągnięci także urzędnicy magistratu, którzy powinni dbać o finanse miasta - dowiedziała się dziennikarka RMF FM.

Nie tylko urzędnicy łódzkiego Zarządu Dróg i Transportu mogą odpowiadać karnie, gdy okaże się, że w ZDiT doszło do niegospodarności przy zawieraniu umów na budowę trasy W-Z i trasy Górnej. Do odpowiedzialności mogą być pociągnięci także urzędnicy magistratu, którzy powinni dbać o finanse miasta - dowiedziała się dziennikarka RMF FM.
Plac budowy trasy W-Z na al. Mickiewicza przy ul. Gdańskiej w Łodzi /Grzegorz Michałowski /PAP

Prokuratura Apelacyjna w Łodzi wszczęła śledztwo w sprawie niegospodarności, nazywanego też przestępstwem nadużywania. Chodzi o odpowiedzialność osób, które z tytułu umów, decyzji prawnych zostały zobowiązane do zajmowania się sprawami majątkowymi innego podmiotu; osoby, które miały uprawnienie i obowiązek dbać o majątek miasta. Śledczy badają trzy wątki.

W przypadku kontraktu na budowę jednego z odcinków trasy W-Z podejrzenia prokuratorów koncentrują się na kwestii bezpośredniego zagrożenia wyrządzenia szkody majątkowej w znacznych rozmiarach. W czasie śledztwa będziemy musieli ustalić czy szkoda nastąpiła, a jeśli tak, to w jakiej wysokości - wyjaśnia rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Łodzi Jarosław Szubert. Natomiast już teraz śledczy podejrzewają, że przy budowie trasy Łódź Górna mogło dojść do niegospodarności w wysokości co najmniej 3 milionów złotych.

Badane jest także, ile miasto mogło stracić, gdy były zajęte pasy drogowe, a ZDiT nie pobierał za to opłat, chociaż powinien - dodaje prokurator Szubert. Ustalenie wysokości ewentualnej straty w tym przypadku, to będzie żmudna praca, bo prokuratorzy będą musieli ustalić, dokładnie z jakiego powodu były zajęte pasy drogowe, na jak długo, w jakiej części i wreszcie wyliczyć, w jakiej wysokości opłata powinna być pobrana z tego tytułu w każdym, konkretnym przypadku. Wiemy, że takie sytuacje były - mówi Szubert. Dopiero po analizach kosztów opłat za zajęcie pasa drogowego, będziemy mogli mówić o ewentualnych stratach, na jakie zostało narażone miasto - podkreśla.

Prokuratorzy wszczęli śledztwo po zawiadomieniu o możliwym przestępstwie złożonym przez funkcjonariuszy Centralnego Biura Antykorupcyjnego. CBA prowadziło kontrolę w łódzkim ZDiT i po tym sprawdzeniu zdecydowało o powiadomieniu prokuratury oraz  przekazaniu śledczym dokumentów z kontroli. Do tej pory śledztwo toczy się w sprawie, a nie przeciwko konkretnej osobie.