Śląskie gminy, które ucierpiały w styczniu z powodu katastrofy energetycznej, nie dostaną na razie 4 milionów złotych rządowej pomocy. Pieniądze z budżetu państwa obiecał śląski wojewoda, ale ciągle ich nie przekazał, bo nie ma jeszcze precyzyjnego wyliczenia strat.

Samo oszacowanie strat to za mało, dlatego część wniosków została gminom zwrócona. Mają one zostać uzupełnione do 3 marca. Lokalni samorządowcy twierdzą, że dokładnie wyliczyli, ile np. wydano na agregaty, paliwo czy usuwanie powalonych drzew. Problem jednak jest z tym ostatnim wyliczeniem, bo jeśli drzewo leżało na drodze lokalnej, o które ma dbać gmina, zwrotu pieniędzy z budżetu państwa nie będzie.

Niestety ciągle również nie wiadomo, ile gotowa jest zapłacić gminom firma energetyczna.