Pani prokurator ze Słupska oskarża koleżankę z pracy o pobicie. Zarzuca swojemu mężowi, że poturbował ją autem i uciekł z miejsca wypadku. Skandaliczną szarpaninę z wyzwiskami, do której doszło przed słupskim gimnazjum, obserwowali uczniowie, ich rodzice i nauczyciele.

Skandalem "rodzinno-towarzyszko-obyczajowym" najpewniej zajmie się rzecznik dyscyplinarny Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku. Sprawa dotyczy dwóch pań prokurator z Prokuratury Rejonowej w Słupsku. Obie mają kilkanaście lat stażu pracy w prokuraturze. Jedna z nich chciała odebrać syna wracającego ze szkolnej wycieczki. Podobnie jak skonfliktowany z nią mąż, który przyjechał w towarzystwie drugiej pani prokurator. Para była szybsza, dziecko wsiadło do ich auta. Matka chłopca otworzyła drzwi i zajrzała do środka. Ojciec w tym czasie ruszył. Drzwi ją trochę przytrzasnęły, parę metrów była ciągnięta przez ten samochód. Potem upadła na ziemię. Ta druga pani ruszyła do niej, a ojciec z synem odjechał, tak jakby uciekł. Kobieta leżała na ziemi, ta druga usiłowała ją podnieść, trochę ją szarpała. Tam jakieś słowa poleciały. To są relacje dorosłych, uczniów i nauczycieli. Jest taka notatka sporządzona, która poszła do prokuratury i sądu. Tam się podpisali świadkowie. Przede wszystkim rodzice i nauczyciele, którzy byli bezpośrednimi obserwatorami tego - mówi dyrektor szkoły, przed którą doszło do awantury.

Najprawdopodobniej w wyniku upadku matka chłopca złamała obojczyk. Jest na zwolnieniu lekarskim. Jedna z pań prokurator złożyła zawiadomienie o pobiciu przez drugą. Druga oskarża męża o poturbowanie autem i ucieczkę z miejsca wypadku. Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku przekaże obie sprawy do rozpatrzenia po za Słupskiem. To jest wstyd przede wszystkim dla dwóch pań, które brały udział w tym zdarzeniu, ale niewątpliwie rzutuje to zdarzenie na wszystkich prokuratorów w Polsce i będzie musiało być wyjaśnione  - mówi prokurator Mariusz Marciniak, pełniący obowiązki rzecznika prasowego Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku. Wszczęcie postępowania dyscyplinarnego zawsze poprzedza postępowanie wyjaśniające. Te kwestie leżą w gestii rzecznika dyscyplinarnego, który musi się temu zdarzeniu przyjrzeć - mówi Marciniak.

Obie panie na razie nie będą zawieszone w obowiązkach służbowych. Taką decyzję mógłby podjąć Prokurator Okręgowy w Słupsku. Rozważy ją jednak dopiero, kiedy zostaną rozpatrzone zawiadomienia o przestępstwach złożone przez obie panie.