Skandal i lekceważenie - tak o warunkach na terminalu tanich linii lotniczych Etiuda w Warszawie mówią pasażerowie. W niewielkim blaszaku, który kiedyś był portem krajowym, ludzie mdleją, bo nie ma wentylacji, nie wystarcza też miejsc do siedzenia.

Co więcej pomieszczenie jest tak małe, że nie wszyscy pasażerowie mieszczą się wewnątrz. Niewielki blaszak może pomieścić około tysiąc osób, setki muszą jednak czekać w ogromnej kolejce na zewnątrz. Nie mam pojęcia co stałoby się, gdyby doszło do ewakuacji, wszyscy chyba byśmy się potratowali – mówią oczekujący w ogonku pasażerowie. Posłuchaj relacji reportera RMF FM Pawła Świądra:

Nie dziwi więc, że kilka dni temu zdenerwowani czekaniem na zewnątrz pasażerowie wtargnęli do hali. Potrzebna była interwencja policji.

Rozwiążemy problemy pasażerów tanich linii lotniczych - obiecują tymczasem Polskie Porty Lotnicze. Jak dowiedział się reporter RMF zbudowana zostanie kolejna prowizorka, na którą niepotrzebne będzie pozwolenie na budowę. Oficjalnie nazywa się to lekką konstrukcją, ale Artur Burak z Portów Lotniczych zapewnił reportera RMF, że nie chodzi tylko o zadaszenie. Obok Etiudy ma powstać coś więcej. Decyzja w tej sprawie zapadnie za kilka tygodni.

Tymczasem za kilkanaście dni na Etiudzie może przybyć kolejna tania linia - Centralwings. Jeden z pracowników obsługi lotniska ma wątpliwości, czy uda im się obsłużyć tylu pasażerów: Nie potrafię sobie tego wyobrazić. Będą długie kolejki, będą długie oczekiwania, nerwy, złość. Efektem tego jest, że jedna z największych tanich linii wycofuje się z Okęcia, a wielu obcokrajowcom łatwiej polecieć do Krakowa niż Warszawy.