Skandaliczne zaniedbania w będzińskiej prokuraturze. Kilku tamtejszych prokuratorów zamiast prowadzić śledztwa, chowało akta do szafy. Zginęły także pieniądze wpłacane jako kaucje za zatrzymywane osoby. Sprawa wyszła na jaw po kontroli przeprowadzonej przez prokuraturę apelacyjną.

Na razie wiadomo, że chodzi o co najmniej 70 zaniedbanych postępowań. Do szaf trafiały m.in. niektóre akta odsyłane prokuraturze przez sądy. Z tego powodu przedawniło się kilkanaście spraw.

Ile pieniędzy z prokuratorskiej kasy zginęło? Tego nie wiadomo. Chcę wierzyć, że to tylko księgowe zaniedbanie, a nie kradzież - mówi prokurator apelacyjny w Katowicach Tomasz Janeczek.

Dwóch prokuratorów już zawieszono. To jednak nie koniec postępowań dyscyplinarnych. Śledztwo obejmie także pracowników administracyjnych będzińskiej prokuratury.

Kilka miesięcy temu podobny proceder z przetrzymywaniem akt w szafie ujawniono w Pszczynie. Wtedy prokuratura apelacyjna postanowiła skontrolować inne prokuratury w województwie śląskim.