Sieć energetyczna na razie znosi upały, ale z każdym dniem jej przepustowość maleje. Reporterka RMF FM sprawdzała, czy w związku z upałami uruchomiono plan awaryjny i jaki jest scenariusz na kolejne dni.

Już ruszyła pierwsza część takiego planu. Ze względów bezpieczeństwa linie nie są eksploatowane na 100 procent. Zredukowano też możliwości wysyłania prądu na eksport. Uruchomiono dodatkową produkcję w elektrociepłowniach. Tradycyjnie produkują ciepło, ale teraz w odwróconej konfiguracji produkują głównie energię elektryczną, aby wspierać zasilanie głównych aglomeracji miejskich, gdzie sieć dystrybucyjna jest w trochę gorszej kondycji w wzwiązku z upałami. Tu chodzi o Warszawę, Lublin i Poznań - mówi Dariusz Chomka z PSE.

Jak dodaje, jeśli to nie wystarczy, możemy sprowadzić prąd od sąsiadów, także ze Szwecji. W ekstremalnej sytuacji: jeśli linie się przegrzeją, zostaną wprowadzone stopnie zasilania, czyli ograniczenia w dostawach prądu. Jednak na razie nam to nie grozi.