​Policjanci zatrzymali 38-latka podejrzanego o kilka podpaleń w Gorzowie Wielkopolskim. Z ich ustaleń wynika, że najpierw wzniecał pożary, a potem nagrywał telefonem akcje gaśnicze strażaków - poinformował rzecznik lubuskiej policji Marcin Maludy.

Niebezpieczny piroman podpalał co popadnie. Później to nagrywał i sam dzwonił do służby. Mężczyznę zatrzymano.

Niebezpieczny piroman podpalał co popadnie. Później to nagrywał i sam dzwonił po służby. Mężczyznę zatrzymano krótko po jednej z akcji gaśniczych. Grozi mu do pięciu lat więzienia. Ma na razie trzy zarzuty. Niebawem do sądu zostanie skierowany wniosek o jego tymczasowe aresztowanie - powiedział rzecznik.

Do ujęcia 38-latka doszło w nocy z 29 na 30 stycznia podczas pożaru pojemników na śmieci w Gorzowie. Tej samej nocy było kilka innych podpaleń, w tym samochodu osobowego. Według śledczych, działanie podpalacza spowodowało straty w wysokości 25 tys. zł.

Policjantów wezwali strażacy, którzy zauważyli mężczyznę przyglądającego się ich działaniom. Na podstawie podanego rysopisu funkcjonariusze na jednej z ulic miasta zatrzymali podejrzanego. Znaleźli przy nim dwa telefony.

W jednym z nich znajduje się nagranie, na którym widać płonące pojemniki na śmieci. Podejrzany uwiecznił także na fotografiach akcję gaśniczą straży pożarnej - dodał rzecznik.

Maludy zaznaczył, że szybkie działanie służb skutkujące zatrzymaniem podpalacza spowodowało, że nie doszło do jeszcze większych strat lub zagrożenia dla ludzi.

Policjanci ustalają, czy podejrzany nie ma na koncie większej liczby podpaleń.

Opracowanie: