Pozyskiwanie billingów przez służby powinno być kontrolowane przez sąd - uważa Prokurator Generalny Andrzej Seremet. Z kolei wiceminister spraw wewnętrznych odpowiedzialny za policję Adam Rapacki twierdzi, że zamiast wprowadzać kontrolę sądu trzeba wyłapywać przypadki nadużyć. To komentarze do danych Urzędu Komunikacji Elektronicznej, który zbiera informacje od operatorów telekomunikacyjnych.

Okazało się, że w 2010 roku służby sięgały po informacje o numerach, billingach i logowaniach do sieci aż milion czterysta tysięcy razy.

Andrzej Seremet jest zdania, że trzeba zawęzić katalog przestępstw, które wykrywać będzie można przy pomocy billingów. Chodzi głównie o ujawnione ostatnio przypadki inwigilacji dziennikarzy, aby poznać ich źródła. Prokurator generalny zaleca prokuratorom podległym ostrożność w sięganiu po ten dowód - tłumaczy rzecznik prokuratury Mateusz Martyniuk.

Wiceminister Adam Rapacki zwraca uwagę na samą statystykę i twierdzi, że ponad połowa tych "sięgnięć" służb po informacje operatorów, to zwykłe ustalenie numeru telefonu osoby, która ma być wezwana np. na przesłuchanie. Dużą część stanowią również ustalenia sprawców kradzieży telefonów. Reszta to walka ze zorganizowanymi grupami przestępczymi. Jego zdaniem więc nie można ograniczać sposobów walki z przestępcami, trzeba dbać by nikt tych przepisów nie nadużywał.

Każdy przypadek naruszenia tego typu przepisów powinien być konsekwentnie ścigany i tu jest ważne, żeby nie było właśnie tych nadużyć - tłumaczy Rapacki.

Takie ograniczenia to więc kij, który ma dwa końce. Pytanie, który koniec ma być tym końcem ważniejszym.