Brytyjski Premier Tony Blair ma za sobą nieprzespaną noc. Decyzją sądu zdołał on powstrzymać dziennik "The Mail On Sunday" prze opublikowaniem fragmentów pamiętników jakie napisała jego była opiekunka do dzieci.

Pni Rosalind Mark pomagała Bailrom przez cztery lata . W tym czacie z lidera opozycji Tony Bailr przeistoczył się w szefa brytyjskiego rządu. Interwencja premiera nadeszła jednak zbyt późno by usunąć rewelacje Pni Mark z pierwszego wydania gazety. W nim można było jeszcze przeczytać o jej życiu z Blairami i komentarzach Tony'ego na temat wysokich urzędników państwowych. Kolejne edycje "The Mail on Sunday" nie wspomina już ani słowem o pamiętnikach. Tymczasem zdaniem samej opiekunki, materiały te zostały opublikowane bez jej zgody. Pełne są bzdur i nieścisłości.

Tony i Cheri Blair nie lubią kiedy prasa wtyka nos w nie swoje sprawy. W ubiegłym roku "The Mail on Sunday" opublikował szkolny raport na temat córki Blairów, a niedługo potem inny poczytny dziennik, "The Daily Sport", umieścił na swoich łamach zdjęcie ich syna całującego dziewczynę. W obu przypadkach urażeni rodzice zmusili gazety do przeprosin.

Zablokowanie publikacji pamiętników byłej pracownicy państwa Blairów z pewnością rozczaruje tych Brytyjczyków, którzy uważają, że Tony Blair coraz bardziej odgradza się od obywateli bezpiecznym kokonem. Ale tak jak w polityce prasa ma obowiązek zgłębiania tajemnic premiera . Tak w życiu prywatnym - powinna się od niego trzymać z daleka.

Z Londynu Bogdan Frymorgen

RMF FM, 16:40