Sejmowa komisja nadzwyczajna przyjęła w środę poprawki PiS do projektu zmian w ordynacji wyborczej autorstwa tego klubu. Zachowują one m.in. JOW-y w gminach do 20 tys. mieszkańców i pozostawiają kompetencję ustalania granic okręgów wyborczych władzom samorządowym.

Sejmowa komisja nadzwyczajna przyjęła w środę poprawki PiS do projektu zmian w ordynacji wyborczej autorstwa tego klubu. Zachowują one m.in. JOW-y w gminach do 20 tys. mieszkańców i pozostawiają kompetencję ustalania granic okręgów wyborczych władzom samorządowym.
Przewodnicząca komisji Anna Milczanowska, Łukasz Schreiber z PiS i zastępca przewodniczącej Marcin Horała /Tomasz Gzell /PAP

Za zmianą wydłużającą kadencję w samorządach z czterech do pięciu lat było 11 posłów, przeciw 5. Nikt nie wstrzymał się od głosu. 

W trakcie prac nad pierwszymi poprawkami poseł PiS Andrzej Matusiewicz zaproponował, by w dyskusji komisji nad jedną poprawką głos mógł zabierać jeden poseł klubu. Propozycję poparła komisja przy sprzeciwie opozycji.

Biuro Legislacyjne zwróciło uwagę, że poprawka dotycząca długości kadencji w samorządach wykracza poza zakres projektowanych zmian i jest wprowadzana na zaawansowanym etapie prac nad projektem.

Zmieniacie ustrój samorządów od czapy - uznał poseł PO Mariusz Witczak. Tomasz Jaskóła z klubu Kukiz'15 podkreślił, że zgodziłby się na proponowaną zmianę, jeśli byłoby to wprowadzone w pierwotnym projekcie.

Przedstawiciel wnioskodawców Łukasz Schreiber z PiS przypomniał, że wydłużenie kadencji było proponowane na wcześniejszym etapie prac przez Nowoczesną i PSL. Według niego poprawka PiS jest ukłonem w stronę opozycji.

Komisarze wyborczy nie będą ustalali granic okręgów wyborczych

Projekt Prawa i Sprawiedliwości w pierwotnej wersji proponował nadanie komisarzom wyborczym kompetencji do ustalania granic okręgów wyborczych. PiS w środę zaproponował pozostawienie tego w gestii rad gmin i powiatów oraz sejmików wojewódzkich.

Marcin Horała, przedstawiając poprawki PiS do projektu tego klubu, nad którymi pracuje w środę sejmowa komisja, zwrócił także uwagę, że poprawki odpowiadają na uwagi Państwowej Komisji Wyborczej, która wskazywała, że nie jest w stanie powołać w czasie 60 dni 400 komisarzy. Stąd - jak podkreślił Horała - zaproponowana została zmiana, by było ich 100 i obszarem ich działania były okręgi do Senatu.

Poparta przez komisję poprawka cofa też podział na komisarzy wojewódzkich i powiatowych.

Waldy Dzikowski z PO zwrócił uwagę, że okręgi senackie nie są spójne z granicami powiatów i gmin, co może powodować zamieszanie. Pytał, czy liczba komisarzy wyborczych zostanie zwiększona do 400 w najbliższych wyborach parlamentarnych.

Tomasz Jaskóła z klubu Kukiz'15 sugerował, że zmniejszenie liczby komisarzy wyborczych przez PiS ma na celu zwiększenie liczby okręgów do Sejmu do 100 w kolejnych wyborach parlamentarnych.

Liczba 100 komisarzy pozostaje na te i na kolejne wybory - zapewnił Łukasz Schreiber z PiS.

Głosu w dyskusji nad kwestią komisarzy wyborczych domagał się, bezskutecznie, niebędący członkiem komisji poseł Kukiz'15 Maciej Masłowski. Pani zadaniem jest tylko przepchnąć jak najszybciej ten projekt - zarzucił przewodniczącej poseł, a następnie wyszedł z sali obrad.

W reakcji na tę uwagę Schreiber zauważył, że przewodnicząca do tej pory wszystkich dopuszczała do głosu. Prosił, by nie obrażano szefowej komisji.

Posiedzenie opuścili także przedstawiciele Ruchu Kontroli Wyborów, którzy chcieli zabrać głos.

Wcześniej komisja ustaliła, przy sprzeciwie opozycji, że w dyskusji nad jedną poprawką głos może zabrać jeden poseł klubu. Poprawki są rozpatrywane w grupach.

W gminach do 20 tys. pozostaną jednomandatowe okręgi wyborcze

W gminach do 20 tys. mieszkańców radni będą wybierani w jednomandatowych okręgach wyborczych - za takim rozwiązaniem opowiedziała się sejmowa komisja. Pierwotna propozycja poparta przez komisję znosiła JOW-y w najmniejszych gminach.

Uznaliśmy, że nie jest to propozycja kluczowa dla projektu i postanowiliśmy się z niej wycofać, choć nadal podtrzymujemy generalnie negatywną ocenę ordynacji większościowej - mówił poseł PiS Marcin Horała. Wady tej ordynacji akurat w gminach do 20 tys. mieszkańców nie są aż tak jaskrawie występujące. Poza tym jest pewna utrwalona tradycja głosowania większościowego w małych gminach w przeciwieństwie do gmin większych, stąd pakiet poprawek przywracających kwestię JOW-ów - podkreślił.

Tomasz Jaskóła z klubu Kukiz'15, który w swoim projekcie zmian w ordynacji wyborczej proponuje ordynację większościową we wszystkich jednostkach samorządu terytorialnego, zwrócił uwagę, że do tej pory jednomandatowe okręgi wyborcze obowiązywały we wszystkich gminach z wyjątkiem miast na prawach powiatu, natomiast za sprawą poprawki PiS zostają tylko w gminach do 20 tys. mieszkańców, co oznacza "stratę JOW-ów w dużej części gmin". Jak jednak dodał, poprze poprawkę Prawa i Sprawiedliwości.

Mariusz Witczak (PO) ocenił, że poprawka PiS to "znaczący regres" wobec tego, co obecnie funkcjonuje w Kodeksie wyborczym. Zarzucił PiS, że "organizuje sobie wielomandatowe wybory w większych miastach, 40-, 50-, 60-tysięcznych, tam, gdzie ma słabe kadry". "Nie chodziło wam o gminy do 20 tys., lecz chcieliście skasować JOW-y w tych miejscach, w których chcecie upartyjnić samorządy i podnieść własne kadry samorządowe" - mówił do posłów PiS.

Przedstawiciel wnioskodawców Łukasz Schreiber (PiS) powiedział, że jego klub wychodzi naprzeciw głosom samorządowców. Nie ma w tej propozycji nic złego - zapewniał. Zaapelował do opozycji o przyjęcie tej zmiany, bo - jak mówił - jest to "gest dobrej woli".

Kandydatów na szefa KBW będzie przedstawiał szef MSWiA

Komisja pozytywnie zaopiniowała poprawkę PiS, zgodnie z którą kandydatów na szefa Krajowego Biura Wyborczego, organu wspierającego PKW, przedstawiać będzie minister spraw wewnętrznych i administracji.

Według poprawki PiS popartej przez komisję szef Krajowego Biura Wyborczego będzie powoływany przez Państwową Komisję Wyborczą na siedem lat spośród trzech kandydatów przedstawionych przez ministra właściwego do spraw wewnętrznych we wniosku złożonym po zasięgnięciu opinii szefów trzech Kancelarii: Sejmu, Senatu i Prezydenta.

Zgodnie z pierwotnym projektem PiS, który poparła komisja w zeszłym tygodniu, troje kandydatów do KBW miało być wskazywanych przez prezydenta, Sejm i Senat.

Marcin Horała z PiS argumentował, że w związku z "daleko posuniętą krytyką" i angażowaniem "poważnych organów" w wybór szefa KBW, co wymagałoby ingerencji w ich regulaminy, klub PiS postanowił zaproponować nowy tryb wyboru. Zwrócił uwagę, że "zgodnie z praktyką państw takich jak Niemcy, Holandia czy Francja" minister spraw wewnętrznych organizuje cały proces wyborczy. Z kolei - jak dodał poseł PiS - zalecenia Komisji Weneckiej mówią o tym, że w skład organów organizujących wybory powinien wejść minister spraw wewnętrznych.

To bardzo kuriozalny zapis - ocenił poseł Nowoczesnej Marek Sowa. Przedtem przynajmniej by się jakaś debata odbyła - mówił, nawiązując do pierwotnej propozycji. Wpiszcie od razu, że Mariusz Błaszczak będzie dożywotnio obsadzał szefa Krajowego Biura Wyborczego - zaznaczył poseł Nowoczesnej.

Marcin Kierwiński (PO) uznał, że prowadzi to do tego, że "pan Mariusz Błaszczak czy inny orzeł z PiS będzie ręcznie sterował procesem wyborczym". Tomasz Jaskóła z klubu Kukiz'15 mówił, że proponowane rozwiązanie ogranicza kompetencje prezydenta. "Klub Kukiz'15 będzie głosował przeciwko. Prezydent RP jest pewnego rodzaju gwarantem, na pewno większym niż minister spraw wewnętrznych" - zaznaczył.

Poseł PiS Łukasz Schreiber, odnosząc się do opozycji, mówił, że jej przedstawiciele mieli wcześniej szereg wątpliwości i atakowali proponowane rozwiązania. Twierdziliście, że PiS będzie go (szefa KBW) powoływało - zaznaczył. Dodał, że to Państwowa Komisja Wyborcza będzie wybierała szefa KBW. Minister spraw wewnętrznych bądź minister sprawiedliwości organizuje cały proces wyborczy w 10 krajach w Europie - podkreślił poseł PiS.

(az)