Wieczorem Sejm zajął się sprawozdaniem z prac sejmowej komisji śledczej ds. nacisków. Prezentacja raportu - przez Krzysztof Brejzę z PO - na forum Sejmu i debata nad nim kończy parlamentarną procedurę. Ustawa o komisji śledczej nie przewiduje już głosowania nad sprawozdaniem komisji.

W przyjętym pod koniec sierpnia raporcie komisji znalazło się w stwierdzenie o nielegalnych naciskach, a także zapis, że istniała bardzo silna polityczna presja, by działania prokuratury i służb specjalnych ukierunkowane były przede wszystkim na walkę z "układem" definiowanym jako źródło wszelkich patologii w Polsce.

Komisja uznała również, że zachodzi uzasadniona możliwość popełnienia przestępstwa przez szereg osób: Jarosława Kaczyńskiego, Zbigniewa Ziobrę i byłego szefa CBA Mariusza Kamińskiego oraz jego zastępców Macieja Wąsika i Ernesta Bejdę; polityka PiS Adama Lipińskiego, byłego szefa ABW Bogdana Święczkowskiego, a także prokuratorów: Grzegorza Ocieczka, Jerzego Engelkinga, Dariusza Barskiego i Elżbietę Janicką. Mieliby się dopuścić przekroczenia uprawnień, niedopełnienia obowiązków lub poświadczenia nieprawdy.

Do raportu zgłoszono zdania odrębne. Zrobili to szef komisji Andrzej Czuma (PO), posłowie PiS i Janusz Krasoń z SLD. Ponadto Czuma zrezygnował z przedstawiania w Sejmie raportu w wersji przyjętej przez komisję.

Z projektu raportu przygotowanego przez Czumę wynikało, że zarzuty wobec rządzących w latach 2005-2007 nie znalazły potwierdzenia. Według tego projektu, nie było podstaw do stwierdzenia, aby w tym czasie "istniał mechanizm, który umożliwiałby funkcjonariuszom publicznym zajmującym kierownicze stanowiska państwowe nielegalne wywieranie wpływów na prokuratorów, funkcjonariuszy policji i służb specjalnych". Po przyjęciu poprawek zgłoszonych przez posłów PO i SLD ostateczna wersja raportu znacznie różni się jednak od tego przygotowanego przez Czumę.

Podczas swojego wystąpienia w Sejmie Brejza przypomniał, że komisja zajmowała się m.in. sprawą zatrzymania byłego ministra spotu Tomasza Lipca. Jak mówił, zatrzymanie przesunięto na czas po wyborach 2007 roku na skutek działania prokurator Elżbiety Janickiej, która została ukarana dyscyplinarnie za decyzję o zaniechaniu aresztowania bez uzasadnienia merytorycznego. Brejza zaznaczył, że ingerencja Janickiej stanowiła, zgodnie z art. 231 Kodeksu karnego, przekroczenie uprawnień.

Poseł mówił też o tzw. aferze gruntowej. Zaznaczył, że CBA przed rozpoczęciem akcji musi mieć wiadomość, która wskazuje na "znaczne prawdopodobieństwo" możliwości popełnienia przestępstwa. W przypadku afery gruntowej funkcjonariusze CBA nie pozyskali wiarygodnych informacji o przestępstwie - stwierdził. Poza tym, według Brejzy, CBA - badając tę sprawę - w nieuzasadniony sposób założyło wiele podsłuchów.

Za nadużycie CBA poseł PO uznał podrobienie i użycie przez Biuro dokumentów legalizacyjnych dotyczących odrolnienia ziemi. Brak było podstaw do podrobienia przez CBA dokumentów administracyjnych - mówił Brejza, podkreślając, że w momencie rozpoczęcia operacji specjalnej nie było wydane zarządzenie premiera ws. wytwarzania przez CBA podobnych materiałów.

Za zaniedbanie prokuratury ws. przecieku z afery gruntowej poseł uznał m.in. brak sporządzenia przez śledczych dokumentu zawierającego wersje śledcze. Jak powiedział istniało "wysokie prawdopodobieństwo" zastosowania nielegalnych podsłuchów wobec byłego szefa MSWiA Janusza Kaczmarka, byłego szefa policji Konrada Kornatowskiego i byłego szefa PZU Jaromira Netzla.

Brejza dodał, że w latach 2005-2007 dochodziło do pobierania dziennikarskich bilingów i lokalizacji BTS. Komisja w raporcie opowiada się za uchwaleniem przez Sejm przepisów, które uniemożliwiłyby w przyszłości służbom takie działanie.