Nie będzie dodatkowej rządowej interwencji na rynku zboża, rząd nie zamierza także kupować pszenicy za granicą - zapowiedział minister rolnictwa Marek Sawicki. To jego odpowiedź na prośby piekarzy, którzy alarmują, że brakuje mąki, przez co cena chleba może wzrosnąć nawet o 30 procent. Sawicki zachowanie piekarzy nazywa szantażem.

Nie ma żadnych podstaw do tego, aby sądzić, że w tym roku czeka nas jakiś kryzys podażowy, jeśli chodzi o zboża w Europie i na świecie. Rozpoczynają się zbiory kukurydzy i plony w Europie zapowiadają się nieźle - powiedział dziennikarzom minister Sawicki. Zaznaczył jednocześnie, że jego resort nie ma żadnych instrumentów do interwencji na rynku zbożowym.

Za chwilę może się okazać, że ten ciąg głównie spekulacyjny, z jakim mieliśmy do czynienia w ciągu ostatniego miesiąca, zostanie przerwany. Dlatego ze spokojem patrzę na rynek i apeluję do przetwórców, żeby nie wykorzystywali chwilowej koniunktury na rynku zbożowym i nie windowali zbyt wysoko cen, bo być może obudzą się wobec konkurencji nieco zdziwieni - dodał. Organizacje piekarzy chcą rozmawiać z ministrem rolnictwa Markiem Sawickim na temat sytuacji na rynku zbóż. W Polsce brakuje pszenicy konsumpcyjnej dobrej jakości, co przekłada się na ceny mąki - podkreślają. W ciągu ostatnich trzech miesięcy cena mąki wzrosła o 80 proc.

Sawicki zapewnił w poniedziałek, że jest gotowy na rozmowy z piekarzami, bo być może warto, żeby to środowisko znało fakty (...) Warto, żeby jednak pamiętali o tym, o czym mówili 3 lata temu i dzisiaj nie próbowali wobec ministerstwa stosować jakiegokolwiek szantażu - zaznaczył.

Szef resortu rolnictwa przypomniał, że kiedy w 2008 roku ceny zboża pszenicy spadły z 900 do 400 zł za tonę, oczekiwał od tego środowiska, że ceny chleba spadną przynajmniej o 30 proc. Wtedy na kilku spotkaniach usłyszałem informację, że cena pszenicy stanowi zaledwie 8-10 proc. w kosztach wytwarzania chleba i że nie ma miejsca na tak znaczącą obniżkę cen - przypomniał.

Zwrócił się też do przetwórców, żeby nie robić zamętu w głowach Polakom, że oto resort rolnictwa dysponuje jakimiś zapasami i że za chwilę zacznie importować zboże z zagranicy. Podkreślił, że resort nie ma takich instrumentów. Zachęcam w pierwszej kolejności do tego, żeby wykupili dobrą polską pszenicę, a jeśli im będzie brakowało, niech skorzystają z dobrodziejstwa wolnego handlu - podkreślił Sawicki.