Samolot, który przyleciał do Krakowa po serce do przeszczepu, musiał w nocy awaryjnie lądować na lotnisku w Balicach - poinformował w dyrektor biura spółki Portu Lotniczego w Krakowie Marcin Pulit. Pilot powiadomił wieżę kontroli lotów, że zepsuła się sygnalizacja wypuszczenia podwozia. Na pokładzie samolotu było pięć osób.

Pilot dwukrotnie przeleciał nisko nad drogą startową, ale kontrolerzy z wieży z powodu ciemności nie byli w stanie ocenić, czy podwozie się rzeczywiście wysunęło. Wówczas w pobliże drogi startowej wyjechał dyżurny krakowskiego portu i przy trzecim podejściu mógł potwierdzić, że podwozie wysunęło się prawidłowo. Po przekazaniu tej informacji pilot bezpiecznie wylądował na krakowskim lotnisku- powiedział Pulit.

Serce do przeszczepu zabrał do Warszawy inny samolot - Cessna C206, który opuścił Balice, tuż przed godziną 8.