Sąd oczyścił z zarzutu kłamstwa lustracyjnego Andrzeja Towpika, byłego wiceszefa MSZ i głównego negocjatora sprawy wstąpienia Polski do NATO. Pion lustracyjny IPN może złożyć apelację od tego wyroku.

Sąd Okręgowy Warszawa-Praga nie podzielił podejrzeń IPN, że 73-letni Towpik (ostatnio przedstawiciel RP przy ONZ w Nowym Jorku) zataił w oświadczeniu lustracyjnym związki z wywiadem PRL z lat 80. Dlatego uznał za prawdziwe jego oświadczenie, w którym zaprzecza on takim związkom.

Cały proces był niejawny. Dlatego sąd nie wygłosił uzasadnienia wyroku - będzie ono niejawne.

Po wyroku Towpik powiedział dziennikarzom, że "spadł mu kamień z serca". Jego adwokat mec. Czesław Jaworski dodał, że wyrok jest "jak najbardziej słuszny, bo cała sytuacja nie była zawiniona przez pana Towpika".

Sprawa ciągnie się od ponad dwóch lat

Wniosek IPN o stwierdzenie kłamstwa lustracyjnego Towpika trafił do sądu w maju 2010 roku. Niejawny proces zaczął się w grudniu zeszłego roku. We wrześniu 2010 roku, gdy sąd wszczął jego lustrację, Towpik powiedział, że nigdy nie nawiązywał współpracy ze służbami specjalnymi PRL. Podkreślił, że dopiero w IPN dowiedział się, że był traktowany przez nie jako "kontakt operacyjny" i że nadały mu one "jakiś kryptonim".

Sąd ujawnił wtedy, że IPN ocenił jego wyjaśnienia jako niewiarygodne, uznając (po przesłuchaniu m.in. oficerów służb PRL i analizie akt IPN), że Towpik w latach 80. podjął tajną i świadomą współpracę z departamentem I MSW. Miała ona rzekomo trwać do 1990 roku.

Towpik mówił wówczas, że nie był agentem. Wyjaśnił, że podczas swej służby dyplomatycznej rozmawiał z różnymi osobami, nie zawsze wiedząc, kim naprawdę jest rozmówca. Dodał, że jego wcześniejszych oświadczeń lustracyjnych nie kwestionował Rzecznik Interesu Publicznego.