Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar sprzeciwia się opróżnianiu urzędu RPO przed powołaniem swojego następcy. RPO właśnie skierował do Trybunału Konstytucyjnego stanowisko w związku z wnioskiem posłów PiS o stwierdzenie niekonstytucyjności przepisów w tej sprawie. Trybunał ma się zająć sprawą już 20 października.

Rzecznik zwraca w piśmie uwagę na naruszenie przez TK terminów, związanych z rozpatrywaniem spraw, do których RPO może przystąpić. Istotne jest jednak nawet samo przystąpienie do sprawy z wniosku posłów PiS - po pierwsze dlatego, że sprawa bezpośrednio dotyczy rzecznika, a po drugie przez fakt, że od kilku lat RPO nie kieruje do TK ani raczej nie uczestniczy w sprawach, w których w składzie orzekającym Trybunału znajdują się osoby jego zdaniem nieuprawnione do orzekania. Chodzi o tzw. sędziów-dublerów, powołanych na wcześniej już obsadzone miejsca w Trybunale.

ZOBACZ PISMO >>>>>>

Konstytucyjne, czy nie?

Posłowie PiS w połowie września zaskarżyli przepis ustawy o RPO mówiący, że Rzecznik, któremu skończyła się kadencja urzęduje do czasu aż Sejm i Senat wybiorą jego następcę. Podstawą wniosku o stwierdzenie jego niekonstytucyjności było to, że pochodzi z 1991 roku, a więc z czasów przed wejściem w życie konstytucji, i "nie został dostosowany do nowego porządku ustrojowego RP".

Rzecznik w swoim stanowisku dowodzi jednak, że twórcy konstytucji świadomie respektowali jego brzmienie, by zachować ciągłość obsady urzędu w sytuacji, gdyby - jak przewidywali - Sejm i Senat nie zdołały się porozumieć w sprawie wyboru nowego RPO.

Pat w parlamencie

Z taką właśnie sytuacją mamy do czynienia dziś, mimo że 5-letnia kadencja RPO Adama Bodnara upłynęła ponad trzy tygodnie temu, a w Sejmie w odpowiednim czasie została zgłoszona kandydatura na jego następczynię, Sejm wciąż nie przeprowadził głosowania w tej sprawie. Zamiast tego do Trybunału trafił opisywany tu wniosek, który ma doprowadzić do opróżnienia urzędu RPO mimo braku następcy.

To samo dotyczy NBP i NIK

Rzecznik w swoim piśmie do TK zwraca też uwagę, że takie same przepisy związane z przedłużaniem kadencji dotyczą szefów NIK i NBP. W obu tych wypadkach, podobnie jak w wypadku RPO czy także Rzecznika Praw Dziecka, chodzi o zapewnienie ciągłości działania instytucji przez przedłużenie pracy osoby, która przecież uzyskała zaufanie niezbędne do objęcia tej funkcji na przynajmniej jedną pełną kadencję.

"W szczególności ostrze wniosku skierowane zostało również w odpowiednie przepisy ustawy o Najwyższej Izbie Kontroli oraz ustawy o Narodowym Banku Polskim" - pisze RPO - "Wnioskodawcy zmierzają więc do zakwestionowania niezakłóconego funkcjonowania tych organów konstytucyjnych, podważając ciągłość ich funkcjonowania".

Stanowiska prezesów NBP i NIK zostały jednak obsadzone przez rządzącą większość, więc posłowie przepisów w ich sprawie - mimo podobieństwa - do Trybunału nie zaskarżyli.


Opracowanie: