Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych oskarża rząd o brak współpracy. Urzędnicy nie wysłali bowiem do konsultacji treści rozporządzenia nakazującego zapisywanie danych o lokalizacji osoby korzystającej z telefonu komórkowego. Dokument ten ma wcielić do polskiego prawa unijną dyrektywę. Według GIODO zapisy naruszają prawo do prywatności obywateli.

W skali od 1 do 10 to jest 11. Niech każdy z nas sobie zda sprawę z tego, ile razy dziennie korzysta z telefonu i w jakich sytuacjach - mówi Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych Michał Serzycki. Posłuchaj:

Wczoraj Donald Tusk stwierdził, że urzędnicy resortu infrastruktury, którzy przygotowali rozporządzenie, nie są nadgorliwi. Ten zapis jest dokładnie zapisem dyrektywy europejskiej - zaznaczył. Jednak ekspert rynku telekomunikacyjnego Andrzej Piotrowski podkreślił, że polskie przepisy w kilku miejscach znacznie rozszerzają zapisy unijne - urzędnicy żądają m.in. szczegółowych informacji o samych stacjach bazowych, z którymi łączą się telefony.

Rządowe rozporządzenie zezwoli, by operatorzy sieci komórkowych kontrolowali długość i miejsce rozmów swoich abonentów, przechowywali takie dane i udostępniali je na życzenie służb śledczych. Już teraz można śledzić wybrane osoby, ale tego wyboru dokonują służby za zgodą sądu. Jeśli projekt obecnej ustawy wejdzie w życie, wszyscy będziemy śledzeni podczas każdej rozmowy.