Urzędnicy ministerstwa infrastruktury nie są nadgorliwi - twierdzi Donald Tusk. Chodzi o rozporządzenie, nakazujące zapisywanie danych o położeniu osoby, korzystającej z telefonu komórkowego, przez cały czas trwania rozmowy. Jak ustalił reporter RMF FM, przepisy idą dalej, niż zakłada to unijna dyrektywa.

Donald Tusk twierdzi, że przeanalizował zapisy dyrektywy, i broni swoich urzędników. Ten zapis jest dokładnie zapisem dyrektywy europejskiej - mówi.

Ekspert Andrzej Piotrowski, z którym rozmawiał nasz reporter Paweł Świąder, uważa natomiast, że nasze przepisy w kilku miejscach znacznie rozszerzają zapisy unijne. Urzędnicy żądają na przykład szczegółowych informacji o samych stacjach bazowych, z którymi łączą się telefony.

Ponadto, zdaniem Piotrowskiego, łatwo jest urzędnikom zażądać budowy takiego systemu, bo to nie rząd będzie za niego płacił - zapłacą pewnie abonenci. Posłuchaj relacji naszego reportera: