Rosyjski samolot szpiegowski podpatrywał ćwiczenia polskiego wojska latem ubiegłego roku - informuje "Gazeta Wyborcza", która zdobyła film z lotem intruza. Do nieujawnionego przez nasz MON incydentu doszło w okolicy poligonu w Wicku Morskim koło Ustki. Armia ćwiczyła strzelanie rakietowe.

Wojsko podejrzewało, że może być obserwowane przez rosyjskie lotnictwo. Już wcześniej zdarzało się, że żołnierze zauważali na radarach niezidentyfikowany samolot. Tym razem udało się namierzyć intruza - pisze gazeta.

Żołnierze uruchomili radar pracujący na zasadzie termowizji, czyli wykrywający ciepło wytwarzane w locie przez samolot. Maszyna leciała wzdłuż wybrzeża, ocierając się o polską strefę powietrzną. Po kilkudziesięciu sekundach jej pilot zorientował się, że jest namierzany przez polski radar. Wtedy natychmiast odleciał poza jego zasięg.

Armia przeanalizowała nagranie. Obcy samolot ma 24 m długości, kształtem nieco przypomina cygaro, a jego silnik znajduje się na jednej trzeciej długości maszyny, licząc od ogona. Wojskowi są przekonani, że to maszyna rosyjska - niemal na pewno szpiegowski Su-24MR.

Od razu ustalono, że nie był to polski samolot ani żadnego z sojuszników; zaprzeczyli temu m.in. Duńczycy i Niemcy, a także Szwedzi.