Kanclerz Austrii Wolfgang Schuessel oświadczył, iż obawy zagranicy, które spowodowały rok temu nałożenie na Austrię sankcji politycznych, były przesadzone. Z zadowoleniem przyznał, że polityka jego rządu przynosi sukcesy.

Larum podniosło się po wyborach w październiku 1999 roku. Schuessel jako przywódca konserwatywnej Austriackiej Partii Ludowej (OeVP) zerwał "wielką koalicję" z socjaldemokratami i stworzył rząd większościowy wraz z prawicowo-populistyczną Wolnościową Partią Austrii (FPOe). Prezydent Thomas Klestil zaprzysiągł nowy rząd 4 lutego ubiegłego roku. Jeszcze przed zaprzysiężeniem gabinetu 14 państw Unii Europejskiej zawiesiło oficjalne kontakty ze swym unijnym partnerem Austrią. Państwa "Piętnastki" motywowały ten krok rasistowską i ksenofobiczną naturą FPOe oraz jej ówczesnego przywódcy Joerga Haidera. Kanclerzowi wtórowała uczestnicząca także w konferencji prasowej wicekanclerz i następczyni Haidera na stanowisku przewodniczącego FPOe Susanne Riess-Passer. "Rok temu powstawały liczne katastroficzne scenariusze politycznego i gospodarczego upadku Austrii. Obawy te nie tylko się nie ziściły, ale nastąpiło coś zupełnie przeciwnego" - podkreśliła wicekanclerz.

Kanclerz i wicekanclerz przypominali o sukcesach austriackiej polityki gospodarczej, czego przejawami są rekordowo niskie bezrobocie, wzrost eksportu oraz reforma budżetu, która doczekała się pochwały Komisji Europejskiej. Pani Riess-Passer nie powstrzymała się od kąśliwych uwag na temat przestrzegania praw imigrantów w innych państwach UE. "W Austrii nie podpalamy domów azylantów. cudzoziemców nie przepędza się u nas z ulic łańcuchami" - oświadczyła wicekanclerz, mając na myśli ekscesy niemieckich ekstremistów. Symboliczne w gruncie rzeczy sankcje UE odwołano we wrześniu, gdy oddelegowana przez Unię "trójka mędrców" orzekła, iż w Austrii nie są naruszane prawa człowieka.

Foto EPA

04:55