Od początku grudnia radni powiatu kamieńskiego w Zachodniopomorskiem nie odbierają zawiadomień o sesjach nadzwyczajnych - w rezultacie siedem z dziewięciu po prostu się nie odbyło. Powiat ma aktualnie aż dwóch starostów, w tym jednego w zawieszeniu. Wszyscy zapomnieli też o budżecie, a radni w najlepsze pobierają diety, choć od grudnia nie kiwnęli palcem.

Wszystko zaczęło się od tego, że wojewoda uchylił uchwały podjęte na nadzwyczaj sesji 2 grudnia, bo dwoje radnych nie zostało o niej skutecznie powiadomionych. Tym samym podpowiedział radnym co zrobić, żeby zarobić, a specjalnie się nie napracować, bo niezależnie od tego czy jest sesja, czy jej nie ma, dieta radnym się należy.

Radni robią wszystko, żeby nie odbierać wezwań na sesję, a Biuro Rady Powiatu robi to samo żeby je dostarczyć. Walka toczy się też o stołek starosty, czyli jeszcze większe pieniądze.

Poprzez kurierów, pracowników, którzy jeździli do radnych do domu, do zakładów pracy. Pocztą, ekspresem - wszystkie te metody wykorzystaliśmy - tłumaczyła reporterowi RMF FM jedna z pracownic Biura Rady Powiatu.

Samorządowa obstrukcja to już niechlubna tradycja powiatu kamieńskiego, bo w poprzedniej kadencji polityczne zawirowania trwały ponad pół roku. Żeby uniknąć bałaganu i wstydu wystarczyło skorzystać z rady Wydziału Nadzoru i Kontroli Urzędu Wojewódzkiego. Jest możliwość takiego wyznaczenia terminu sesji, który umożliwi doręczenie zastępcze i tym samym domniemanie doręczenia - zatem skuteczne powiadomienie wszystkich radnych. Wtedy ta sesja mogłaby się odbyć - powiedziała jedna z pracownic.

Sesja ostatecznie ma odbyć się 11 lutego. Nie ma jednak żadnych gwarancji, że wybór starosty nie wypadnie z porządku obrad. Jeżeli do 25 lutego nie zostaną wybrane władze powiatu odbędą się kolejne wybory.