Dopiero 29 sierpnia mogą zostać wygłoszone mowy końcowe w procesie rodziców zastępczych z Pucka, oskarżonych w związku ze śmiercią dwójki dzieci powierzonych im pod opiekę. Sąd rozważa też zmianę kwalifikacji czynów, o które są oskarżeni Anna i Wiesław C. Dziś mijają dokładnie dwa lata od tragicznej śmierci pierwszego z dzieci.

Zgodnie z zapowiedzią sądu, Anna C. może odpowiedzieć za dwa zabójstwa, a nie śmiertelne pobicie 3-letniego Kacpra i zabójstwo 5-letniej Klaudii. Wiesław C. natomiast tylko za znęcanie się i naruszenie nietykalności cielesnej, a nie znęcanie i udział w śmiertelnym pobiciu 3-latka.

Sąd eliminuje w ogóle - z tego co zrozumiałem - udział Wiesława C. w pobiciu. Gdyby doszło do takiej sytuacji, to trudno będzie mówić o jakiejś karze. Naruszenie nietykalności cielesnej to jest czyn ścigany z oskarżenia prywatnego. Nie będą spekulował, dywagował. Zobaczymy jaką decyzję podejmie sąd - mówił po rozprawie Piotr Styczewski, szef Prokuratury Rejonowej w Pucku. Na rozstrzygnięcie w tej sprawie poczekamy co najmniej do końca wakacji.

Dziś kolejny już raz nie udało się stronom wygłosić mów końcowych w tej sprawie. Zdaniem obrońcy Anny C., sąd niepotrzebnie wydłuża proces rodziców zastępczych. Mamy lipiec, kiedy proces mógł się skończyć w zeszłym roku. Kolejny termin został wyznaczony na koniec sierpnia. Nie wiadomo dlaczego. Wszyscy obecni byli dziś przygotowani na to, że będziemy mieli koniec tego procesu - mówił adwokat Borys Laskowski.

Proces rodziców zastępczych z Pucka ruszył 12 kwietnia zeszłego roku. Z góry wyznaczono wtedy kilka terminów rozpraw. Wydawało się wtedy, że odbywają się sprawnie i szybko. I śledczy i obrońcy twierdzili, że realne jest zakończenie procesu jeszcze w 2013 roku. Później jednak odwołanych zostało w sumie 5 rozpraw. Przede wszystkim z uwagi na choroby członków składu sędziowskiego, raz także ze względu na chorobę jednego z obrońców. Proces wydłużyły także kłopoty z przesłuchaniem biologicznej babci nieżyjących już dzieci. Kobieta kilkukrotnie nie stawiała się na rozprawach. Gdy sąd kazał ją zatrzymać i doprowadzić na salę rozpraw, nie chciała zeznawać. Tłumaczyła, że źle się czuje. Ostatecznie zrezygnowano z jej przesłuchania. Na dzisiejszej rozprawia sędzia Sebastian Brzozowski odczytał zeznania złożone przez nią w śledztwie.

(abs)