Trudna sytuacja finansowa, problemy z wyceną budynków, ale także wiara w to, że nie wydarzy się nic złego, za co trzeba by było wypłacić odszkodowanie - takie tłumaczenia usłyszał reporter RMF FM od urzędników resortów, które nie ubezpieczają swych ministerstw. Polis nie wykupiły między innymi MEN, MSWiA, a także resort finansów.

Wszystko wskazuje na to, że rachunek prawdopodobieństwa zwyciężył zdrowy rozsądek. Według rzeczniczki MSWiA nie ma potrzeby ubezpieczenia gmachów resortu. Budynki MSWiA są chronione przez BOR. To jedna rzecz. Druga jest taka, że budynki są dostosowane do przepisów przeciwpożarowych - mówi naszemu reporterowi Wioletta Paprocka:

Należy z tego wnioskować, że samo podłączenie do systemu przeciwpożarowego pozwala zapobiec zaprószeniu ognia i stratom. Nie było u nas takiego tematu. Na razie nic się takiego nie wydarzyło, żebyśmy nie mogli sobie poradzić - dodaje Paprocka:

Jednak ubezpieczenie wykupuje się przecież na wypadek sytuacji, z którą poradzić sobie nie można. Inna kwestia to kryzys. W tłumaczeniach urzędników pojawiają się argumenty, że trzeba racjonalnie gospodarować w dobie oszczędności.

Składka ubezpieczenia nie jest zawrotna. Budynki Ministerstwa Gospodarki wycenione na 24 miliony złotych, ubezpieczono na rok za siedem tysięcy. Prawie tyle samo zapłaciło Ministerstwo Infrastruktury za budynek wart 35 milionów. Co ciekawe, MSZ będzie od nowa, dla celów ubezpieczeniowych, wyceniać wartość swoich ośmiu nieruchomości. Zapłaci za to prawie 70 tysięcy złotych. Wychodzi więc na to, że koszty ubezpieczenia takich budynków to ułamek promila wartości nieruchomości. Ta kwota nie powinna więc wpływać na stan finansów ministerstw. Natomiast likwidacja ewentualnych szkód może zrujnować budżet.

Takie tłumaczenia to lekkomyślność

Tłumaczenia w ministerstwach, że do tej pory nic się złego nie zdarzyło, więc nie ubezpieczamy własnych gmachów, to wyjątkowa lekkomyślność – tak pytany przez naszego reportera ekspert komentuje informacje, że są ministerstwa, które nie wykupiły polis ubezpieczenia resortowych budynków. W momencie, kiedy mówi tak Jaś Kowalski, to można tylko pokiwać z politowaniem głową. Jeżeli mówi to odpowiedzialna pracownik ministerstwa, to nie jest to tłumaczenie poważne - twierdzi Marcin Broda:

Ekspert zwraca jednak uwagę, że te ubezpieczenia nie są obowiązkowe. Jeżeli brak ubezpieczenia jest efektem dokładnej analizy, nie ma problemu. Ale w większości przypadków, takiej analizy nikt nie dokonywał - mówi Broda:

Dodaje, że jeśli nie ma polisy, resorty powinny mieć specjalne pieniądze przeznaczone na nieprzewidziane sytuacje. Takie fundusze nie są jednak proste do błyskawicznego uruchomienia.