Prokuratura Okręgowa Warszawa Praga sprawdza, czy CBA nie przekroczyło swoich uprawnień prowadząc sprawę Weroniki Marczuk. Śledczy zajęli się tym wątkiem w ramach dochodzenia dotyczącego książki - wywiadu z byłym agentem Centralnego Biura Antykorupcyjnego Tomaszem Kaczmarkiem.

W ubiegłym tygodniu prokuratorzy otrzymali materiały od warszawskiej prokuratury okręgowej. Dotyczą one ewentualnego przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy CBA - poinformowała rzeczniczka praskiej prokuratury Renata Mazur.

Materiały wyłączono z zakończonego w styczniu umorzeniem śledztwa ws. płatnej korupcji, której miała dopuścić się Weronika Marczuk. Celebrytka podejrzana była od 2009 r. o powoływanie się na wpływy oraz żądanie i wzięcie łapówki za pośredniczenie w korzystnym rozstrzygnięciu procesu prywatyzacyjnego Wydawnictw Naukowo-Technicznych. Miało chodzić w sumie o 450 tys. zł, z których - według CBA - miała przyjąć pierwszą transzę 100 tys. zł. Groziło jej do 8 lat więzienia.

Prokuratura nie stwierdziła jednak przestępstwa, bo według niej Marczuk nie powoływała się na wpływy - ani w WNT, ani w Ministerstwie Skarbu Państwa.

CBA zatrzymało Marczuk we wrześniu 2009 r., a działania wobec niej prowadził m.in. agent Tomasz Kaczmarek, znany jako "agent Tomek".

Sprawa Marczuk została poruszona w książce - wywiadzie z Tomaszem Kaczmarkiem. W styczniu prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga wszczęła śledztwo w sprawie ujawnienia tajemnicy państwowej i służbowej, jej bezprawnego wykorzystania oraz rozpowszechniania wiadomości ze śledztwa przeciw Weronice Marczuk w tym wywiadzie. Po otrzymaniu wyłączonych materiałów dotyczących ewentualnych nieprawidłowości w działaniu CBA, prokuratorzy zdecydowali, że będę one badane właśnie w tym śledztwie - powiedziała Mazur.

Za ujawnienie i wykorzystanie tajemnicy państwowej Kodeks karny przewiduje karę od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia, a za ujawnienie tajemnicy służbowej - do trzech lat. Za rozpowszechnianie bez zezwolenia wiadomości ze śledztwa grozi do dwóch lat więzienia.

O możliwości przestępstwa zawiadomił organa ścigania adwokat Beaty Sawickiej i Weroniki Marczuk, które agent rozpracowywał jako podejrzewane o korupcję.