20 tys. zł odszkodowania, maksymalną kwotę przewidzianą w takich sytuacjach, przyznał sąd krakowskiej rodzinie, która przez ponad dziewięć lat nie mogła doczekać się zakończenia śledztwa w sprawie błędu w sztuce lekarskiej, informuje "Dziennik Polski". Stało się tak, bo w międzyczasie krakowscy śledczy zgubili akta i zapomnieli o sprawie.

Chodziło o niefachowy poród w szpitalu MSWiA w Krakowie. Rodzice dziecka, które przyszło na świat z porażeniem mózgowym twierdzili, że lekarz nie poprzedził akcji porodowej odpowiednimi badaniami, przez co nie zdecydował o cięciu cesarskim. I to - ich zdaniem - doprowadziło do tragedii.

Prokuratorzy, którzy są odpowiedzialni za błędy w śledztwie mają dziś postępowania służbowe. Kwestią zaginięcia akt zajęła się nowosądecka prokuratura.