Przed Sądem Okręgowym w Gdańsku rozpoczął się proces 38-letniego Mariusza W., oskarżonego o zabójstwo 19-latka w 1996 roku. Mężczyzna ukrywał się za granicą, podszywając się pod różne osoby.

Mariusz W. nie przyznał się winy i odmówił składania wyjaśnień. W rozprawie wykorzystane zostaną zeznania bezpośrednich świadków zabójstwa oraz zebrane ślady DNA. Obrońca oskarżonego Jerzy Synowiec uważa, że sprawa będzie bardzo trudna z powodu dużego upływu czasu. Trzeba będzie przesłuchać świadków, a losy wielu ludzi nie są znane - powiedział.

Prokuratura zarzuciła Mariuszowi W. popełnienie czterech przestępstw, w tym zabójstwa, włamania oraz dwóch rozbojów. Według śledczych do zabójstwa doszło w 1996 roku, w okolicach Malborka. 23-letni wówczas Mariusz W., wracając ze znajomymi z dyskoteki, strzelił w głowę jednego z kompanów zabawy - 19-latka pochodzącego z Wielkopolski. "Bronek", który wcześniej ukrywał się jakiś czas u zastrzelonego mężczyzny, podejrzewał go - bezzasadnie - o współpracę z policją.

Z informacji przekazanych przez policję wynika, że "Bronek" mógł dokonać różnych przestępstw także poza granicami Polski. W 1995 napadł, prawdopodobnie wraz z trzema kompanami, na nocnego portiera pensjonatu w Monachium. Zrabowano wówczas 5 tysięcy marek niemieckich.

Ukrywając się przed wymiarem sprawiedliwości Mariusz W. wykorzystał tożsamość około 40 osób, przebierał się nawet za kobietę. Był poszukiwany m.in. czterema listami gończymi i trzema europejskimi nakazami aresztowania. Wystawiono za nim też "czerwoną notę" Interpolu, która jest informacją dla policji innych krajów, że poszukiwany jest bardzo niebezpiecznym przestępcą. Przestępca został zatrzymany w Barcelonie pod koniec marca ubiegłego roku.