Takie ogłoszenie ukazało się w "Gazecie Wyborczej". Inicjatorem apelu jest były pracownik Urzędu Ochrony Państwa, dziś biznesmen Piotr Niemczyk. 7 lutego mija pierwsza rocznica zamordowania uprowadzonego przez pakistańskich terrorystów polskiego geologa.

W apelu do prezydenta, pod którym można się podpisywać na panieprezydencie.com, czytamy m.in.: Nie pojechał do Pakistanu ani strzelać, ani nikogo nawracać. Pojechał poszukiwać minerałów, które gdyby znalazł, mogłyby zmienić życie tysięcy Pakistańczyków. Udał się tam służyć swoją wiedzą i doświadczeniem wtedy, kiedy już prawie nikt inny nie chciał tam pracować. (...) Przeciwdziałać terroryzmowi można na dwa sposoby. Jeden to wysyłanie wojsk, odgradzanie się zasiekami z drutu kolczastego i tarczą antyrakietową. Drugi to pomoc w likwidowaniu różnic rozwojowych i poszukiwanie szans dla mieszkańców obszarów, na których werbuje się i szkoli terrorystów (...). Państwom, do których należy i Polska, łatwiej jest wydać setki miliardów dolarów na wojskowe interwencje, niż zmobilizować skuteczną pomoc gospodarczą. Pojedynczy ludzie próbują znaleźć tę drugą drogę. Wśród nich był także Polak.

Pod apelem podpisali się już Jan Lityński, Bogdan Lis, Władysław Frasyniuk i Konstanty Miodowicz - działacze podziemnej opozycji demokratycznej oraz ponad 200 innych osób.

Piotr Stańczak w rękach porywaczy był cztery miesiące. Za uwolnienie terroryści żądali od rządu Pakistanu wypuszczenia z więzień swoich towarzyszy broni. W końcu zamordowali Stańczaka. Premier Donald Tusk i szef MSZ Radosław Sikorski zapewniali, że polskie służby robiły wszystko, by go uwolnić.