Chorzy na padaczkę i cukrzycę będą mieli problem, by zdobyć albo odnowić prawo jazdy. To wynik unijnej dyrektywy i rozporządzenia, które przygotowuje resort zdrowia. Część chorych może w ogóle zapomnieć o kierowaniu pojazdem. Inni będą musieli poddawać się kontroli lekarskiej nawet co pół roku.

O kierowaniu samochodem mogą zapomnieć osoby, u których wystąpił napad padaczkowy w ostatnich dwóch latach. Bezwzględnym przeciwwskazaniem jest też jakikolwiek przypadek ciężkiej hipoglikemii - to nagły spadek glukozy we krwi - albo nieświadomość hipoglikemii. Kiedy dochodzi do omdleń, zapaści mogą stanowić zagrożenie na drodze - tłumaczy rzecznik resortu Piotr Olechno.

Nowe przepisy utrudnią zdobycie prawa jazdy także lżej chorym na cukrzycę i epilepsję. Będą oni musieli przedstawić opinię odpowiednio: diabetologa - że znają i kontrolują chorobę - oraz neurologa - że nie mieli napadów przez dwa lata. Taką opinie chory będzie musiał przedstawiać co pół roku przez dwa lata, a potem co rok.

Gdyby ktoś chciał ukryć swoją chorobę, by zdobyć prawo jazdy, nowe przepisy nakładają na lekarza obowiązek zgłoszenia, kto z pacjentów nie powinien jeździć samochodem. Jeżeli lekarz, ukryje coś takiego - wie, że ktoś jest kierowcą, a tego nie zgłosi i to wyjdzie - to będzie ponosił konsekwencje, np. jeżeli dojdzie do wypadku - mówi Olechno.

Nie będzie za to masowej kontroli osób chorych na cukrzycę, które już mają prawo jazdy.

Nowe rozporządzenie powinno wejść w życie za kilka tygodni.

"Wbijają nam nóż w plecy"

To nóż wbity w plecy cukrzyków i dmuchanie na zimne - tak chorzy komentują nowe przepisy. Cierpiący na cukrzycę pan Tomasz, z którym rozmawiał nasz reporter Mariusz Piekarski, wie, że prawo jazdy może teraz pozostać dla niego tylko marzeniem.

Według niego, przepisy są nadmiernie restrykcyjne i nieprecyzyjne. Jak podkreśla, większość chorych ma epizody hipoglikemii, która według przepisów eliminuje cukrzyka z ubiegania się o prawo jazdy. Ponadto Tomasz Saja nie zgadza się z pomysłem, by to lekarze - za plecami pacjenta - informowali urzędników wydających prawo jazdy, kto jest na tyle chory, by nie mógł usiąść za kółkiem. To może naprawdę stworzyć wiele grubych teczek na biurkach urzędników - mówi.

Chorzy na cukrzycę nie kwestionują pomysłu, by musieli częściej niż pozostali kierowcy przedstawiać badania lekarskie. Pytają tylko, czy dwa razy do roku to nie przesadne dmuchanie na zimne i wskazują na koszty.