Arkan zginął, bo mógł wsypać przed Trybunałem w Hadze Miloszevića i jego współpracowników - pisze brytyjski dziennik "Daily Telegraph".

Gazeta, powołując się na informacje od serbskiej opozycji, twierdzi, że watażka za pośrednictwem prawnika nawiązał kontakt z Trybunałem do spraw byłej Jugosławii. Najprawdopodobniej proponował zeznawanie w sprawie zbrodnii reżimu Miloszedvća w zamian za darowanie wolności.

Doniesienienia te potwierdzają to, o czym mówi się już w Belgradzie otwarcie: Arkan nie mógł zginąć z rąk przypadkowego zamachowcy. Atak był doskonale przygotowany, musiał więc stać za nim ktoś potężny - twierdzą komentatorzy. Miloszević i jego współpracownicy znaleźli się obecnie w centrum podejrzeń.

Arkan to bojówkarz, który wprawdzie stał po stronie władz w Belgradzie, mordując Chorwatów, Muzułmanów i Albańczyków z Kosowa, ale był niezależny i nie liczył się z nikim, nawet z samym prezydentem. Jugosłowiański przywódca mógł więc zlecić morderstwo, aby zastraszyć wszystkich, którzy gotowi są sprzeciwić się jego rządom.

Wiadomości RMF FM 09:45