Elektrownia Dolna Odra powoli wraca do normy. Działa wprawdzie tylko jeden z trzech systemów zasilania węglem ale może on obsłużyć całą elektrownię. Nawet gdyby Dolna Odra nagle całkowicie przestała pracować wojewoda zachodniopomorski zapewnia - brak prądu nam nie grozi.

Takiego niebezpieczeństwa, że elektrownia stanie nie ma - uspokaja Bogusław Jarmuż, dyrektor techniczny w Zespole Elektrowni Dolna Odra. Rano uruchomiliśmy linię zasilania węglem, która może obsługiwać wszystkie osiem bloków energetycznych. Uruchamiane są kolejne bloki i prądu nie zabraknie.

Gdyby jednak miałby się ziścić najczarniejszy ze scenariuszy i elektrownia by stanęła to wciąż mamy rezerwy.

Jest coś takiego jak Krajowa Dyspozycja Mocy, która czuwa nad poziomem energii elektrycznej w poszczególnych regionach kraju i gdy w jednym miejscu prądu brakuje przesyła się go z innego źródła - uspokaja wojewoda zachodniopomorski Marcin Zydorowicz. Jeżeli z jakiegoś powodu tej mocy byłoby za mało, uruchomiliśmy procedurę, która umożliwia nam skorzystanie z prądu ze Szwecji poprzez kabel podmorski. Mielibyśmy do dyspozycji około 600 megawatów.

Jest jeszcze inne wyjście. W Krajniku Dolnym, niedaleko elektrowni Dolna Odra jest energetyczne przyłącze, przez które może do nas płynąc prąd z Niemiec.