Dyspozytornia medyczna Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego musi zmienić siedzibę. Czas na przeprowadzkę jej pracownicy mają do końca marca. Do tego czasu muszą od podstaw urządzić pomieszczenia w budynku przy ulicy Rycerskiej – tam, gdzie stacjonuje część podległych stacji karetek i tam, gdzie dyspozytornia mieściła się przed laty. Do tej pory jej pracownicy korzystali z pomieszczeń Centrum Powiadamiania Ratunkowego przy ulicy Wiśniowej. Niebawem jednak muszą rozpocząć pracę "na swoim".

To skutek decyzji o wygaśnięciu porozumienia między wydziałem zdrowia Urzędu Wojewódzkiego a Wojewódzką Stacją Pogotowia Ratunkowego. Druga z instytucji podlega marszałkowi województwa, Markowi Woźniakowi (PO). Porozumienie zakładało nieodpłatne korzystanie przez WSPR z pomieszczeń CPR-u. 

Pracownicy mieli do dyspozycji całą niezbędną infrastrukturę na swoich stanowiskach - aparatura zapewniająca łączność, komputery z odpowiednim oprogramowaniem i wreszcie podstawowe wyposażenie jakim są biurka czy krzesła. Większość sprzętu trzeba będzie kupić. 

To ogromny koszt - komentuje rzecznik WSPR Robert Judek. Musimy wszystko kupić od nowa, mówię tu o sprzęcie, który jest niezbędny do wykonywania naszej pracy. Przez wiele lat korzystaliśmy z dobrodziejstwa wynajmowanego pomieszczenia i całej infrastruktury.(...) Z tych wstępnych analiz, jakie wykonaliśmy - jedno stanowisko to jest od kilku do kilkunastu tysięcy złotych. Powinniśmy mieć dziewięć takich stanowisk, zgodnie ze zmianami, które nas czekają - dodaje Robert Judek.

Wspomniane zmiany to planowana likwidacja dyspozytorni medycznych w Pile i Koninie. Oznacza to, że telefony alarmowe, które do tej pory obsługiwane były na poziomie powiatów - będą za każdym razem przekazywane do Poznania. Za dwa lata kompetencje dyspozytorni medycznych i tak mają przejąć CPR-y, podlegające wojewodom. W praktyce oznacza to, że dyspozytornia medyczna wyprowadza się do nowej-starej siedziby prawdopodobnie właśnie tylko na dwa lata.

Z czego wynika przeprowadzka?

Decyzję o zawieszeniu porozumienia, podpisaną przez wojewodę Wielkopolskiego przygotował wydział zdrowia UW. Urzędnicy uzasadniają ją dwojako. Po pierwsze ze względów finansowych, twierdząc, że WSPR Poznań była jedynym podmiotem, który nie musiał płacić za należące do Urzędu pomieszczenia. Mogliśmy oczywiście to porozumienie utrzymać do końca obowiązującego okresu, ale w sytuacji kiedy również u nas w urzędzie wojewódzkim jesteśmy zobligowani do tego, aby wynajmować po cenach komercyjnych lokale dla urzędników urzędu wojewódzkiego, no to ta sytuacja byłaby nieuzasadniona po prostu - tłumaczy rzecznik wojewody Tomasz Stube.

Urząd Wojewódzki wynajmuje kilka lokali dla części swoich wydziałów, w budynkach należących do prywatnych firm. Żaden z tych wydziałów nie zajmuje się jednak działalnością podobną do dyspozytorni medycznej.

Obiekt przy ulicy Wiśniowej jest przeznaczony dla operatorów numeru alarmowego 112, jesteśmy też centrum szkoleniowym dla operatorów z całego kraju. Przejmujemy też wszystkie numery alarmowe, tzw. dziewiątki. Zwiększa nam się zasób kadrowy i też potrzebujemy tych pomieszczeń - dodaje Tomasz Stube.

Urząd Wojewódzki zgodził się, by jeśli dyspozytorni medycznej nie uda się urządzić w nowym miejscu. Jej pracownicy będą mogli pracować przy ulicy Wiśniowej przez około miesiąc.

Jeden numer, dwie rozmowy

Dyspozytornia medyczna to miejsce, do którego przekierowywane jest połączenie z numeru 112. Różnica jest taka, że dzwoniąc pod numer 112 rozmawiamy najpierw z operatorem CPR, który zbiera podstawowy wywiad, a dopiero potem przekierowuje połączenie do odpowiednich służb, zgodnie z zapotrzebowaniem dzwoniącego. W praktyce oznacza to często konieczność powtórnego opisu objawów czy dolegliwości, które zgłasza telefonujący. Operatorzy CPR często nie mają wystarczającej wiedzy medycznej czy wiedzy dotyczącej procedur związanych z dysponowaniem służb ratunkowych. Właśnie po to istnieją dyspozytornie medyczne, w których pracują ratownicy i często już nawet z poziomu rozmowy telefonicznej potrafią podpowiedzieć jak reagować w sytuacjach zagrożenia życia.

Za dwa lata dyspozytornie mają zostać "wchłonięte" przez Centra Powiadamiania Ratunkowego. Problem w tym, że CPR-y wciąż borykają się z problemami kadrowymi. Brakuje też dyspozytorów medycznych.

Jak wynika z raportu MSWiA za 2017 rok, wydanego w lutym 2018 w Warszawie, do CPR-ów wpłynęło wtedy aż 18 mln 997 tys 543 zgłoszenia, z czego aż 44 proc. stanowiły fałszywe alarmy. Spośród uzasadnionych zgłoszeń, 2 mln 833 tys 747 połączeń przekierowano do pogotowia ratunkowego. Liczba zatrudnionych na stanowiskach operatora CPR wynosiła w 2017 roku 1364 osoby. Poznański CPR zatrudniał 121 osób, co plasuje go na trzeciej pozycji do ilości pracowników zaraz po Katowicach i Radomiu. Jego pracownicy odebrali w sumie 1 864 231 połączeń.

Na 900 423 mieszkańców terenu obsługiwanego przez WSPR Poznań przypadają 24 zespoły ratownictwa medycznego. Każdy z nich w minionym roku interweniował średni 8,6 razy na dobę. 

Autor: Mateusz Chłystun
Opracowanie: Joanna Potocka