Sejsmograf nie zbada dziś ewentualnych drgań bloku sąsiadującego ze stadionem miejskim w Poznaniu. Badanie zalecił powiatowy inspektor nadzoru budowlanego po tym, jak w czasie meczu Lecha Poznań z FC Salzburg mieszkańcy bloku czuli lekkie wstrząsy. Urzędnicy z Poznańskich Ośrodków Sportu i Rekreacji, który mięli przeprowadzić badanie, twierdzą, że drgania to problem administracji bloku.

Przedstawiciel POSIR-u nie zjawił się na spotkaniu inspektora nadzoru z naukowcami politechniki poznańskiej i administratorem bloku. Choć ściany nie pękły i nie ma śladów zarysowań, to i tak - zdaniem naukowców - trzeba zmierzyć amplitudę drgań.

Urzędnicy POSIR twierdzą, że powinien to zrobić administrator. Administrator, ale również i inspektor nadzoru budowlanego - że właściciel stadionu.

Wiele zależy od dzisiejszego meczu. Jeśli doping kibiców znów wprawi blok w drgania, inspektor może zmusić POSIR do przeprowadzenia ekspertyzy. Koszt badań - minimum 50 tysięcy. Drgania mierzy nie jedno urządzenie, ale cała sieć sejsmografów.