Takim niecodziennym pytaniem można podsumować obecną sytuację na najwyższych szczeblach polskiej prokuratury. Prokurator Generalny Adam Bodnar odwołał w piątek Prokuratora Krajowego Dariusza Barskiego. Jego zastępcy uznali to jednak za przestępstwo, bo według nich nie miał prawa tego zrobić bez zgody prezydenta. To ledwo wstęp do wydarzeń, w których trudno zrozumieć nawet podstawowe fakty.

W Prokuraturze Krajowej trwa lekko tylko zamaskowana wojna o to, kto w niej rządzi. Na internetowej stronie instytucji od piątku opublikowano już siedem sprzecznych ze sobą oświadczeń, stanowisk i komunikatów, Ministerstwo Sprawiedliwości przedstawiło analizy prawne wspierające stanowisko Adama Bodnara.

Potyczki prokuratorów

Dziś Prokurator Generalny zażądał wszczęcia postępowania dyscyplinarnego wobec jednego ze swoich zastępców Roberta Hernanda, który bez jego zgody nagrywał rozmowę, przeprowadzoną w piątek. Zaraz po tym dość niebywałym wydarzeniu za niestosowne uznał je sam odwołany Prokurator Krajowy Dariusz Barski, który miał za to zachowanie Hernanda przeprosić. Dziś prok. Barski odwiedza prezydenta Dudę, który później ma rozmawiać z premierem Donaldem Tuskiem, przełożonym Adama Bodnara.

To także prok. Hernand wydał też polecenia, ograniczające dostęp osób postronnych do siedziby Prokuratury Krajowej. Nie jest jasne, kogo miałoby ono dotyczyć, skoro uczestnicy sporu niemal bez wyjątku są upoważnionymi do tego dostępu prokuratorami. Celowość podobnych zarządzeń jest więc dyskusyjna, a atmosfery z pewnością nie poprawiają.

Sytuacji w prokuraturze i wokół niej nawet najłagodniej nie da się opisać jako stabilnej i spokojnej. To jednak jedynie reakcje na wydarzenia, których samą istotę także można uznać za wysoce niezrozumiałą. Obie strony mają swoje racje, do obu można jednak mieć zastrzeżenia.

Usterki po obu stronach

Ma rację Adam Bodnar twierdząc, że jego poprzednik powołał Prokuratora Krajowego bez podstaw prawnych. Zbigniew Ziobro zrobił to prawie dwa lata temu, powołując się na przepisy przejściowe, których ważność wygasła w połowie 2016. Z tego punktu widzenia więc Dariusz Barski nadal jest prokuratorem, ale nie krajowym, ale w stanie spoczynku. Nigdy więc tego urzędu nie pełnił ani tym bardziej nie pełni.

Z innej jednak perspektywy skoro Barski nigdy nie był Prokuratorem Krajowym, nie powinny też istnieć, ani być traktowane jak ważne podejmowane przez niego od dwóch lat decyzje. Kończąc jednak w piątek jego urzędowanie Adam Bodnar uznał je za obowiązujące - i trudno to nazwać konsekwencją.

Kto tu rządzi?

Jak można nie pełniąc legalnie urzędu wydawać w jego imieniu decyzji i poleceń - to pytanie, na które trudno odpowiedzieć jednoznacznie.

Podobnie trudno określić, na jaką funkcję Adam Bodnar powołał prokuratora Bilewicza, i czy w ogóle mógł to zrobić. Przepisy dotyczące prokuratury nie przewidują wprost istnienia funkcji osoby pełniącej obowiązki Prokuratora Krajowego. 

Odpowiedź na pytanie, kto w sposób bezdyskusyjny kieruje dziś prokuraturą także więc nie jest jasna. 

Naczelnym organem prokuratury jest z mocy prawa Prokurator Generalny - to fakt niezaprzeczalny. Faktem zdumiewającym jest jednak to, że ów naczelny organ nie może odwołać swojego pierwszego zastępcy, Prokuratora Krajowego, nawet w sytuacji, kiedy ma podstawy sądzić, że jego powołanie jest z mocy prawa nieważne.

Zgoda prezydenta - potrzebna czy nie?

 

Skomplikowane jest nawet stosowanie uprawnień prezydenta. Z mocy zmienionego niedawno prawa odwołanie Prokuratora Krajowego wymaga zgody Andrzeja Dudy. To jednak nie wyjaśnia, czy jest ona potrzebna do odwołania kogoś, kto nim... nie był. Jak Dariusz Barski, według Prokuratora Generalnego kilka lat temu nieskutecznie powołany na Prokuratora Krajowego, wciąż jest jedynie prokurator w stanie spoczynku. 

Jak widać z zaangażowania prezydenta chaos, w jakim znajduje się dziś prokuratura, przenosi się na inne organy władzy. Generalnie wszyscy oczekują rozwiązania problemów prawnych i ustabilizowania sytuacji. Uczestnicy sporu także, choć każdy domaga się stabilizacji w oparciu o swoje racje.

Opinie utytułowanych prawników przyznają słuszność ministrowi sprawiedliwości i Prokuratorowi Generalnemu Adamowi Bodnarowi. Dotyczy to także promotora prezydenta Dudy, prof. Jana Zimmermanna. Nie dotyczy jednak samego prezydenta i prokuratorów, urzędujących w Prokuraturze Krajowej. Jak wyjść z tego problemu - nikt dziś nie wie.

Opracowanie: