Ścigająca się z czasem komisja wyborcza w hrabstwie Palm Beach na Florydzie poprosiła o przełożenie terminu, w którym miała ogłosić wyniki ręcznego liczenia głosów.

Przewodniczący komisji Charles Burton złożył odpowiedni wniosek u przewodniczącej Sądu Najwyższego Florydy, Katherine Harris. Zgodnie z wcześniej ustalonym terminem, przeliczanie powinno zakończyć się o 23 czasu polskiego. Ale już wiadomo, że komisja nie zdąży i dlatego prosi o zwłokę do jutra, do godziny 15. "Wiem, że do tego czasu zdążymy, wątpię jednak, by pani Harris zgodziła się na zmianę terminu" - powiedział Burton. Palm Beach jest ostatnim z trzech hrabstw, gdzie ręcznie liczono głosy. Obóz Demokratów ma nadzieję, że przechyli to szale wyborczego zwycięstwa na stronę Ala Gore`a. Ale jak na razie kandydat na prezydenta nie zdołał odrobić dystansu jaki dzieli go od George W. Busha.

Borward już zakończyło żmudne liczenie głosów. Tam na ręcznym przeliczaniu - kandydat demokratów Al Gore zyskał ponad pięćset głosów. Tym samym przewaga republikanina George W.Busha znacznie stopniała. Były republikański senator Bob Dole oskarżył Demokratów o zmienianie zasad wyborczych: "Tak na prawdę to wcale nie chcą liczyć głosów. Systematycznie zaniżają pewne przyjęte standardy tak, by uzyskać wystarczającą ilość głosów. Ich hasło to "liczcie dopóki nie wygramy!". Obie strony starał się mitygować były senator George Mitchell: "Wydarzenia ostatnich osiemnastu dni powinny wzbudzić w nas pewną pokorę co do naszych możliwości przewidywania przyszłych wydarzeń. Nie wiem czy na ziemi jest choćby jedna osoba, która trafnie przewidziała to, co będzie się działo po wyborach prezydenckich w USA. Dlatego rozsądne byłoby wstrzymanie się od podejmowania decyzji na podstawie przewidywań."

Tak więc być może jutro nad ranem poznamy nazwisko kandydata, który zostanie zatwierdzony jako zwycięzca na Florydzie. Tyle, że wcale nie wyjaśni to jeszcze, kto zostanie prezydentem. Rozstrzygnięcie sprawy opóźni się co najmniej do orzeczenia Sądu Najwyższego. W piątek w Waszyngtonie sędziowie wysłuchają obu stron, a potem zdecydują czy utrzymać orzeczenie Sądu Najwyższego Florydy, które nakazało uwzględnić wyniki ręcznego przeliczania głosów w niektórych hrabstwach. Spraw sądowych będzie jednak znacznie więcej.

Prawnicy Ala Gore'a zapowiadają zaskarżenie wyników głosowania w co najmniej trzech hrabstwach: Miami Dade, które przerwało ręczne przeliczanie, Palm Beach, które nie zaliczyło jako ważnych wielu spornych głosów i Nassow, które postanowiło podać do zatwierdzenia wynik z pierwszego liczenia, gdyż przy kolejnym - 200 kart zostało przeoczonych. Prawnicy Busha też nie próżnują - skierowali pozwy przeciwko czterem hrabstwom, które nadal odmawiają uznania za ważne przesłanych pocztą, a nie opatrzonych stemplem głosów żołnierzy. Nie ma pewności, że komisja w Palm Beach zdąży przed 23.00, mimo że jej członkowie zapowiadają pracę "na okrągło".

Posłuchaj relacji korespondenta radia RMF, Grzegorza Jasińskiego:

22:45