Woda jest kolejnym utrudnieniem dla ratowników w kopalni Mysłowice-Wesoła. Napotkano ją w wyrobisku, gdzie trwają poszukiwania górnika. Żeby ją wypompować, na dół zwieziono cztery specjalne pompy, których można używać tam, gdzie jest metan.

Wstępnie przyjęto że wypompowywanie wody może zająć nawet do 10 godzin. Taka jest wydajność zwiezionych już pod ziemię pomp. To specjalne urządzenia, których można używać tam, gdzie jest metan. W całej akcji ratownicy zamierzają teżwykorzystać podziemne rurociągi. 

Tak żeby połączyć jeden rurociąg ze źródłem sprężonego powietrza, a drugi rurociąg miejscem, gdzie można rzucać wodę, gdzie ona już nie będzie dla nas zagrożeniem - mówią ratownicy.

Nie wiadomo, jak długie jest to rozlewisko. Ratownicy są jednak przekonani, że dalej też powinno znajdować się kolejne zagłębienie, w którym może znajdować się woda.

Pracują w aparatach tlenowych, w wysokiej temperaturze

Ratownicy pod ziemią cały czas pracują w aparatach tlenowych. Choć atmosfera nie nadaje się do oddychania, nie zbliża się ona już, jak zdarzało się to w poprzednich dniach, do wartości oznaczających zagrożenie wybuchem. Posuwając się dotąd w chodniku ratownicy budowali mogący dostarczać świeże powietrze lutniociąg, a także linię chromatograficzną, za pomocą której cały czas badają skład atmosfery kopalnianej.

Sytuacja dotycząca atmosfery w podziemnych wyrobiskach ostatnio poprawiała się, ponieważ w sobotę po południu zamknięto tamę przeciwwybuchową. Odcięto w ten sposób dopływ powietrza do ściany oraz rozpoczęto podawanie tam azotu. Równocześnie tłoczone jest powietrze do lutni, w której może znajdować się zaginiony pracownik.

Temperatura w rejonie działań ratowników dochodzi do ok. 30 stopni. W ostatnim czasie obniżyła się - wcześniej sięgała 39 st.- dzięki zastosowaniu górniczych klimatyzatorów, a także wskutek odcięcia powietrza i zatłaczaniu gazów obojętnych. Te dwa ostatnie działania spowodowały najpewniej wygaszanie zarzewi pożaru. W miarę zbliżania się ratowników do zaginionego temperatura może rosnąć.

Poszukiwania trwają od tygodnia

Dziś wieczorem minie tydzień od katastrofy w mysłowickiej kopalni. Na poziomie 665 m doszło prawdopodobnie do zapalenia bądź wybuchu metanu. W strefie zagrożenia znajdowało się wówczas 37 górników. 36 wyjechało na powierzchnię, 31 trafiło do szpitali. Jednego z górników, 42-letniego kombajnisty, dotąd nie odnaleziono.