Wciąż nie wiadomo czy dojdzie do trójstronnego szczytu amerykańsko-izraelsko-palestyńskiego, który dziś miał się odbyć w Paryżu. Jaser Arafat postawił warunki, na które Izraelczycy nie są skłonni przystać.

Premier Izraela Ehud Barak i lider Palestyńczyków Jaser Arafat przyjechali do stolicy Francji na zaproszenie sekretarz stanu USA Madeleine Albright. Przywódcy mieli się spotkać, aby porozmawiać o tym, jak położyć kres trwającym od tygodnia zamieszkom na Bliskim Wschodzie, w których zginęło już około 60 osób.

Pierwszy przybył do Paryża Arafat. Rano spotkał się z prezydentem Jacquesem Chiracem. Podczas rozmowy z francuskim przywódcą lider Autonomii zażądał powołania międzynarodowej komisji, która zajęłaby się zbadaniem postępowania Izraelczyków w Strefie Gazy i na Zachodnim Brzegu. Chciał też gwarancji bezpieczeństwa dla arabskiej ludności cywilnej. Bez spełnienia tych warunków Arafat nie widzi możliwości spotkania się z Barakiem.

Ten ostatni około południa rozmawiał z Madeleine Albright. Po południu do paryskiej rezydencji ambasadora Stanów Zjednoczonych przybył również Arafat. On też spotkał się z Albright, jednak w związku z przedstawionymi przez niego rano żądaniami, mało prawdopodobne wydaje się, aby doszło do spotkania z udziałem całej trójki polityków. Posłuchaj relacji z Paryża korespondenta RMF FM, Grzegorza Dobieckiego:

Nasuwa się jedno pytanie. Czy te paryskie rozmowy mają szanse zakończyć trwający od 52 lat krwawy konflikt? O opinię poprosiliśmy, doktora Ruwena Pilchasa z Instytutu Nauk Strategicznych w Tel Awiwie:

"Ostatnie posunięcia Jasera Arafata są dokładnie przemyślane. Arafat chce się zaprezentować opinii światowej jako Dawid walczący z izraelskim Goliatem".

Na pytanie jaki będzie kolejny krok przywódcy Autonomii Palestyńskiej, Pilchas odpowiedział: "Już teraz, Jaser Arafat wysuwa na pierwszą linię dzieci i młodzież. Niebezpiecznie balansuje na krawędzi wojny. Chce w ten sposób wymusić na Izraelu ustępstwa polityczne. Arafatowi chodzi głównie o Jerozolimę Wschodnią. Palestyńczycy chcą tam wzmocnić swoje pozycje zanim przystąpią do negocjowania ostatecznego układu pokojowego z Izraelem".

Liderzy Izraela i Autonomii Palestyńskiej przebywają w Paryżu, tymczasem w Strefie Gazy i na Zachodnim Brzegu nie słabnie przemoc. Do kolejnego incydentu doszło rankiem w mieście Ramallah. Dwóch uzbrojonych Palestyńczyków zginęło w strzelaninie z wojskami izraelskimi. Rannych zostało kolejnych dziewięciu mieszkańców Autonomii. W kilkudniowych zamieszkach w Strefie Gazy i na Zachodnim Brzegu zginęło już ponad 50 osób. 15 listopada palestyński mini-parlament ma ustalić datę proklamowania niepodległego państwa, co mogłoby wywołać kolejne zamieszki. Negocjacje są w impasie od lipca. Mimo wysiłków prezydenta Billa Clintona, Barak i Arafat nie doszli jak dotąd do porozumienia.

17:00