Prokuratura w Gdańsku oskarżyła byłego dyrektora Pomorskiego Centrum Traumatologii o wyrządzenie wartych dwa miliony złotych strat finansowych w placówce. Jeden z największych szpitali na Pomorzu miał tracić pieniądze m.in na podpisywanych umowach.

Chodzi o dostawy sprzętu i leków niekorzystne dla placówki. Powołany przez prokuraturę biegły z zakresu księgowości wyliczył, że w wyniku działalności dyrektora szpital stracił prawie 1,9 mln zł. Za niegospodarność Mirosławowi D. grozi do 10 lat więzienia.

B. dyrektora oskarżono też o poświadczenia nieprawdy w dokumentach związanych z postępowaniem na dostawę leków do szpitala. Mężczyzna nie przyznał się do winy. Prokuratura oskarżyła również trzech innych pracowników placówki.

Gdańska prokuratura rejonowa wszczęła śledztwo ws. nieprawidłowości w zarządzaniu Pomorskim Centrum Traumatologii w Gdańsku pod koniec 2009 r. Śledczy zajęli się sprawą po tym, gdy otrzymali wyniki kontroli przeprowadzonej w placówce przez CBA. W wystąpieniu pokontrolnym Biuro wskazało na nieprawidłowości w przetargach przeprowadzanych przez szpital w latach 2006-2008. Mirosław D. został wtedy odwołany ze stanowiska dyrektora.

Media nagłośniły też przypadek przeprowadzonej w 2010 roku w szpitalu operacji plastycznej, po której młoda obywatelka Szwecji zapadła w śpiączkę. Kontrole przeprowadzone po nagłośnieniu sprawy wykazały m.in., że w latach 2008-2010 w placówce wykonano 78 nielegalnych operacji plastycznych i ok. 100 okulistycznych.

Szpital nie miał uprawnień do prowadzenia tego typu zabiegów. Bezprawne umowy na przeprowadzania operacji zostały podpisane przez Mirosława D. w czasie, gdy był on dyrektorem placówki. Sprawą nielegalnych operacji zajmuje się Prokuratura Okręgowa w Gdańsku.