Policjant z Mszany Dolnej w Małopolsce, który niemal dwa tygodnie temu, jadąc po pijanemu rozbił porsche na jednej z ulic miasta, wciąż nie usłyszał prokuratorskich zarzutów. Jeżeli tylko takie się pojawią, komendant wojewódzki policji rozpocznie procedurę usunięcia go ze służby - dowiedział się reporter RMF FM.

Policjanta wciąż nie można przesłuchać, bo zgodnie z opinią biegłego, nie pozwala na to stan jego zdrowia. Mimo, że funkcjonariusz sam zamieścił na portalu społecznościowym swoje zdjęcie i napisał, że czuje się zupełnie dobrze, na razie nie ma kto wystąpić o weryfikacje tej opinii.

Prokuratury w Limanowej i Nowym Sączu poprosiły o wyłączenie ze sprawy. Śledczy tłumaczą, że chodzi o obiektywizm. Dopiero prokuratura w Krakowie zdecyduje, kto zajmie się wyjaśnieniem okoliczności wypadku.

Szef małopolskiej policji Mariusz Dąbek zapowiada, że funkcjonariusz zostanie ukarany. Zawsze powtarzałem i powtarzam: nie ma miejsca w policji dla policjantów w tak rażący sposób łamiących prawo, więc konsekwencja może być tylko jedna. Natychmiastowe usunięcie z naszych szeregów - powiedział.

Zanim jednak tak się stanie, funkcjonariusz musi usłyszeć prokuratorskie zarzuty. Szybko się to raczej nie stanie. Na razie nie wiadomo nawet, która prokuratura ma je postawić.