Zaledwie kilku przywódców państw i rządów weźmie udział w pogrzebie prezydenta Chorwacji Franjo Tudźmana. W ten sposób państwa europejskie dają do zrozumienia, jak bardzo kontrowersyjną postacią był zmarły polityk. Do wczoraj na liście gości zagranicznych znajdowali się jedynie prezydent Turcji Sulejman Demirel oraz premierzy Węgier i Macedonii.

Nawet tak bliscy sąsiedzi Chorwacji, jak Bośnia i Hercegowina czy Słowenia nie zamierzają przysłać na uroczystości żałobne polityków najwyższej rangi. Wspólnota międzynarodowa wciąż pamięta niechlubną rolę, jaką Tudźman odegrał w krwawych konfliktach bałkańskich w latach 90.

Sami Chorwaci uważają zmarłego prezydenta za przywódcę z trudnych lat walki o pełną niezależność swego kraju. Dlatego chłód z jakim zagranica przyjęła jego śmierć budzi mieszane uczucia. "Sądzę, że jest to bardzo złe posunięcie krajów zachodnioeuropejskich" - ocenia jeden z chorwackich obserwatorów politycznych.

Wiadomości RMF FM 08:45