Prawdopodobnie 30 października zapadnie decyzja krakowskiego sądu w sprawie dopuszczalności ekstradycji do USA znanego reżysera Romana Polańskiego. We wtorek sąd podjął decyzję w sprawie materiałów dowodowych i wyznaczył termin posiedzenia, na którym zamierza zakończyć postępowanie.

Prawdopodobnie 30 października zapadnie decyzja krakowskiego sądu w sprawie dopuszczalności ekstradycji do USA znanego reżysera Romana Polańskiego. We wtorek sąd podjął decyzję w sprawie materiałów dowodowych i wyznaczył termin posiedzenia, na którym zamierza zakończyć postępowanie.
Roman Polański z obrońcą mec. Jerzym Stachowiczem /Jacek Bednarczyk /PAP

Ekstradycji Polańskiego domagają się Stany Zjednoczone. W 1977 r. reżyser został uznany przez sąd w Los Angeles za winnego uprawiania seksu z nieletnią. Przed ogłoszeniem wyroku opuścił USA, obawiając się, że sędzia nie dotrzyma warunków zawartej z nim wtedy ugody. Obrońcy Polańskiego - adwokaci Jan Olszewski i Jerzy Stachowicz - chcieli przed sądem wykazać, że wniosek o ekstradycję jest bezzasadny z powodu zawarcia ugody przed sądem amerykańskim i odbyciu kary przez poszukiwanego.

Na wtorkowym posiedzeniu sąd zaliczył w poczet materiału dowodowego prawie wszystkie wnioski zgłoszone przez obrońców w toku postępowania oraz dokumenty nadesłane z USA i Szwajcarii. Wnioski te poparła prokuratura, wskazując iż zachodzi konieczność wyjaśnienia wszystkich wątpliwości w sprawie.Wśród zgłoszonych we wtorek przez obronę wniosków znalazły się m.in. potwierdzone notarialnie oświadczenia prok. Roberta Gunsona na temat faktu zawarcia ugody przez Polańskiego z sądem amerykańskim.

Ścigany i pożądany

Prokuratura sprzeciwiła się tylko zaliczeniu w poczet dowodów filmu "Roman Polański. Ścigany i pożądany" Mariny Zenovich z 2008 r. i artykułów prasowych po konferencji zwołanej w 1977 r. przez sędziego prowadzącego sprawę. Sąd zaliczył jednak w poczet materiału dowodowego transkrypcję wypowiedzi sędziego i prokuratora z filmu na temat postępowania. W ocenie sądu wszystkie te dokumenty wystarczają, by ocenić przebieg postępowania pod kątem zgłoszonej przez obrońców możliwości naruszenia praw i wolności podejrzanego - powiedział sędzia Dariusz Mazur. Jak stwierdził, odpowiedź z USA została przygotowana w sposób rzetelny; sąd jest w stanie obliczyć, jaki okres podlega zaliczeniu ściganemu na poczet kary, gdyby postępowanie toczyło się w USA - tj. około roku.

Sąd zaznaczył, że pewnych dokumentów nie otrzymał. Chodzi m.in. o trzy protokoły przesłuchania prokuratora Roberta Gunsona, których brak stał się również podstawą odmowy ekstradycji w Szwajcarii. Zgodnie z oświadczeniem - były one sporządzone w związku z ciężką chorobą świadka i mogą być ujawnione tylko w przypadku procesu, gdyby nie było innej możliwości - powiedział sędzia. Zadeklarował, że sąd będzie procedował bez tych dokumentów.

Brakowało także niektórych protokołów z postępowania zniszczonych z powodu upływu czasu. Sąd zobowiązał jeszcze obrońców do dostarczenia przed terminem ostatniego posiedzenia kolejnego dokumentu w wersji przetłumaczonej przez tłumacza przysięgłego.

Polański w sądzie

We wtorek w sądzie nieoczekiwanie zjawił się Roman Polański. Byliście państwo na sali, wiecie, o co chodziło i to było bardzo ważne dla mnie. Chciałem wiedzieć, które z tych dokumentów będą przedstawione i uznane przez sąd i bardzo jestem zadowolony z tego, że prawie wszystkie były przyjęte przez sąd - powiedział po zakończeniu posiedzenia.

Jeden z jego obrońców mec. Jan Olszewski zastrzegł, że obrońcy nie mogą komentować postępowania. Wiedzieliście państwo, jakie dokumenty są, możemy tylko powiedzieć, że na pewno nie ma tych dokumentów, o jakie zwracała się obrona - podkreślił. Nasza intencja jest taka, żeby to postępowanie zakończyło się jak najszybciej - zapewnił Olszewski.

Długa historia ucieczek

W 1977 r. Polańskiemu zarzucono sześć przestępstw, w tym gwałt na osobie pod wpływem narkotyków i molestowanie nieletniej. Jak informowali obrońcy, na mocy zawartej ze stronami ugody Polański przyznał się do uprawiania seksu z nieletnią, a prokuratura wycofała pozostałe zarzuty. W ramach uzgodnionej kary reżyser dobrowolnie stawił się do zakładu karnego i spędził tam 42 dni na tzw. obserwacji diagnostycznej, która maksymalnie może trwać 90 dni. Po tym okresie został zwolniony przez władze więzienne, według których jego dalszy pobyt w więzieniu nie był wskazany. Jednak przed ogłoszeniem wyroku reżyser opuścił USA, obawiając się, że sędzia nie dotrzyma warunków zawartej ugody.

O tych okolicznościach mówi m.in. film dokumentalny "Roman Polański. Ścigany i pożądany" Mariny Zenovich z 2008 r. Na wniosek obrony sąd zapoznał się z nim podczas poprzedniego posiedzenia.

Wniosek USA o ekstradycję Polańskiego trafił do Polski na początku 2015 r. Wcześniej - w październiku 2014 r. - władze USA wystąpiły o aresztowanie Polańskiego do czasu złożenia formalnego wniosku o ekstradycję. Krakowska prokuratura, do której przekazano sprawę, uznała, że nie jest to konieczne.

Przesłuchanie Polańskiego w prokuraturze odbyło się 14 stycznia. Polański powiedział po nim mediom, że poddał się procedurze ekstradycyjnej i że ma zaufanie do polskiego wymiaru sprawiedliwości.

20 stycznia prokuratura skierowała do sądu formalny wniosek o stwierdzenie dopuszczalności ekstradycji. Wskazała w nim, że z umowy ekstradycyjnej zawartej między Polską a USA wynika, że można wydać obywatela polskiego do USA - także w przypadku przedawnienia ścigania w Polsce, gdy w USA okres przedawnienia nie upłynął. Prokuratura podkreślała jednocześnie, że zajmuje stanowisko "jedynie w odniesieniu do przesłanek formalnych".

Jeżeli sąd uzna, że ekstradycja jest niedopuszczalna, decyzja będzie ostateczna. Jeśli zgodę wyrazi, ostateczne zdanie należeć będzie do ministra sprawiedliwości.