Po pięciu latach śledztwa w sprawie tragicznej śmierci rodzeństwa w wąwozie Samaria wrocławska prokuratura mówi: oskarżam. Dziś do sądu trafi akt oskarżenia przeciwko pracownikowi biura podróży, który zorganizował feralna wycieczkę na greckiej Krecie.

Przewodnik Piotr P. przyznał się do winy. Wyprawa, w której brali udział Danuta i Marek S. z Wrocławia była drugą samodzielnie przez niego prowadzaną wycieczką. Rodzeństwo zgubiło się w wąwozie. Oboje zmarli w wyniku odwodnienia i wycieńczenia.

Znaleziono ich po dwóch dniach poszukiwań. Rezydent Jakub S. zbyt późno powiadomił grecka policję o tym, że dwoje turystów nie przyszło w umówionym czasie na spotkanie.

Przewodnikowi za nieumyślne spowodowanie śmierci grozi do 5 lat więzienia.  

Tragiczny finał wakacyjnej wycieczki

42-letnia Danuta S. i jej młodszy brat Marek S. wybrali się w lipcu 2007 roku na wczasy, podczas których postanowili zwiedzić Kretę i słynny wąwóz Samaria. Oboje zgubili się jeszcze przed wejściem do wąwozu i - jak twierdzą przyjaciele Danuty S. - poszli inną trasą. Kilka godzin później Danuta S. zadzwoniła jeszcze do Polski, aby poinformować kogoś z przyjaciół, że się zgubili i szukają grupy z przewodnikiem.

Ostatecznie rodzeństwo S. zostało odnalezione wysoko w górach kilka dni później. Marek S. żył jeszcze, ale zmarł z wycieńczenia. Następnego dnia odnaleziono martwą Danutę S. kilkanaście metrów dalej.