Będzie specjalny projekt ustawy, który pozwoli koalicji uniknąć problemów z obalaniem prezydenckiego weta do ustawy o ochronie gruntów rolnych. Prezydent odmówił jej podpisania, wyjaśniając to troską o degradację krajobrazu. W tle sprawy jest raport NIK, mówiący o przeznaczaniu dobrej klasy gruntów pod farmy wiatrowe i działaniach "lobby wiatrakowego". Jak dowiedział się Tomasz Skory, stojący za ustawą PSL ma plan rezerwowy.

Wielka polityka

Prezydenckie weto do ustawy, w której najbardziej kontrowersyjne jest pozbawienie rządu kontroli nad tzw. odrolnieniem gruntów klas I-III o powierzchni do pół hektara, miało być rozpatrzone przez Sejm na kończącym się dziś posiedzeniu. Wypadło jednak z porządku obrad jako sprawa ewidentnie kłopotliwa dla koalicji: autorami spornych zapisów są posłowie PSL, którzy pewnie głosowaliby wraz z częścią opozycji za odrzuceniem weta. Formująca właśnie rząd Platforma Obywatelska miałaby jednak poważny problem; głosując tak, jak ludowcy musiałaby wystąpić przeciwko stanowisku prezydenta, a popierając otwarcie weto - narazić się na spór z koalicjantem.

Zostalibyśmy osamotnieni - nie ma złudzeń prezes PSL Janusz Piechociński - PO nie głosowałaby pewnie przeciw prezydentowi. Dlatego uzgodniliśmy z prezydentem szybką ścieżkę legislacyjną dla uchwalenia tego, na czy nam zależy w sposób, który nie budzi już żadnych wątpliwości.

Małe grunty

Obecnie, by dokonać przekształcenia gruntów rolnych klas I-III na cele nierolnicze i nieleśne, potrzebna jest zgoda ministerstwa rolnictwa. Grunty tej klasy to ok. 25 proc. wszystkich gruntów rolnych w kraju. Rolnikom zależy na uproszczeniu tej procedury ze względu na powszechne na wsi przekazywanie dzieciom ziemi pod budowę własnego domu. PSL proponowało w zawetowanej przez prezydenta ustawie przeniesienie wydawania pozwoleń na zmianę przeznaczenia działek o wielkości do 0,5 hektara z resortu na lokalne samorządy.

Postrzeganie sprawy zaburzył raport NIK, stwierdzający wykorzystywanie niejasności w przepisach dotyczących gruntów do budowy uciążliwych farm wiatrowych. Autorów zapisu o wyjęciu półhektarowych działek spod kontroli rządu krytykowano za działanie w interesie "lobby wiatrowego".

To bzdura - odpowiada lider ludowców. Nikt przecież nie będzie umieszczać farm wiatrowych na półhektarowych działkach w środku wsi! Janusz Piechociński dodaje jednak, że ma świadomość, że prezydenckie weto zostanie przez Sejm przyjęte i dodaje - umówiliśmy się z prezydentem, że kiedy tylko zostanie zamknięta sprawa weta (co nastąpi prawdopodobnie na kolejnym posiedzeniu Sejmu pod koniec września), do laski marszałkowskiej trafi projekt mówiący wprost i bez żadnych wątpliwości interpretacyjnych, że chodzi o grunty o powierzchni do 0,5 hektara z przeznaczeniem wyłącznie na jednorodzinne budownictwo mieszkaniowe. To powinno zamknąć sprawę tego, jak mówi prezes PSL - nieporozumienia.

(mpw)