Pigułka "dzień po" dla osoby niepełnoletniej jednak tylko za zgodą rodzica? Taką propozycję - jak ustalił dziennikarz RMF FM - Naczelna Izba Aptekarska złoży w Ministerstwie Zdrowia. Niecały tydzień pozostał do końca konsultacji społecznych projektu nowego rozporządzenia w tej sprawie. Kluczowa jest w nim właśnie rola farmaceutów. Ta grupa ma zyskać prawo do wystawiania w aptekach recept na pigułkę "dzień po" osobom, które mają co najmniej 15 lat.

Propozycja farmaceutów to potraktowanie tego, co wydarzy się w aptece, czyli konsultacji, jakiej farmaceuta udzieli na przykład 15-latce, która będzie chciała kupić pigułkę "dzień po", jak świadczenia zdrowotnego, a nie, jak zapowiada resort zdrowia, jak usługi farmaceutycznej, która świadczeniem zdrowotnym nie jest.

W sytuacji, gdyby formalnie było to świadczenie zdrowotne, obecność i zgoda rodzica byłyby niezbędne. Pielęgniarka może wydać w szkole dziecku lek tylko, gdy zgodzi się na to rodzic. Jeśli wyobrażamy sobie dzisiaj nawet sytuację, w której osoba w wieku 15-18 lat chciałaby uzyskać od lekarza receptę na tę samą pigułkę, zgoda rodzica jest konieczna. My wychodzimy z założenia, że jeśli jest to świadczenie zdrowotne, na tych samych zasadach powinno być potraktowane w aptece - tłumaczy w rozmowie z dziennikarzem RMF FM prezes Naczelnej Izby Aptekarskiej Marek Tomków.

Jeżeli chodzi o zwykłą konsultację i udzielenie informacji na temat antykoncepcji, a także tego, gdzie udać się i jakie kroki poczynić, to oczywiście jesteśmy gotowi, od tego jesteśmy farmaceutami. Natomiast w sytuacji, gdybyśmy mieli świadczenie zdrowotne, analogicznie jak w sytuacji szczepień osób w tym wieku, gdy bez zgody rodziców taka osoba nie mogła być szczepiona, teraz taka osoba nie mogłaby dostać recepty - dodaje prezes Naczelnej Izby Aptekarskiej.

Jeżeli Ministerstwo Zdrowia jest przekonane, że to usługa, a nie świadczenie zdrowotne, liczymy, że zostanie to wpisane do przepisów. Czekamy na ostateczny kształt tych przepisów. Może pani ministra Izabela Leszczyna przychyli się do uwag, nie tylko naszych, że jest to świadczenie zdrowotne - dodaje.

Co na to resort zdrowia?

Ministerstwo Zdrowia do tej pory przekonywało, że konsultacja w aptece nie będzie świadczeniem zdrowotnym tylko usługą farmaceutyczną. Właśnie to ma otworzyć drogę, żeby osoba niepełnoletnia mogła otrzymać receptę farmaceutyczną, na podstawie której kupi tabletkę bez obowiązku informowania o tym rodziców. Wiceminister zdrowia Wojciech Konieczny przekonuje w rozmowie z naszym dziennikarzem, że plan resortu jest taki, by traktować konsultację farmaceutyczną jak usługę, a nie świadczenie zdrowotne.

Farmaceuci mogą być w trudnej sytuacji. Są miejscowości, gdzie jest jedna apteka, gdzie mogą być napiętnowani, nazywani nieadekwatnie i brzydko. Nazywane tak mogą być osoby, które będą chciały stosować się do nowych przepisów. Musimy się przyjrzeć temu rozwiązaniu, jak ono będzie działać przez parę miesięcy. Szkoda decyzji pana prezydenta (zawetowania ustawy, która miała znieść recepty na pigułkę "dzień po" - przyp. red.), która była podyktowana ideologią. Tak naprawdę myślę, że dużo się zmieni w zakresie zdrowia kobiet i podejścia do nowoczesnej medycyny rozrodczej wraz ze zmianą prezydenta. Zobaczymy, jaka po wejściu w życie nowych przepisów będzie reakcja rynku, rynku farmaceutycznego, gdy będzie to usługa farmaceutyczna. Czy pójdziemy w kierunku żądań izby aptekarskiej? Nie wydaje mi się - podkreśla wiceminister zdrowia Wojciech Konieczny. 

Myślę, że wiele aptek i farmaceutów będzie zainteresowanych wystawianiem recept na pigułkę "dzień po". To część opieki farmaceutycznej. Jednak uruchamianie wszystkich niemal 12 tysięcy aptek byłoby trochę jak budzenie słonia. Około dwóch tysięcy aptek wystarczyło, żeby wyszczepić 3 miliony ludzi. Około pięćdziesięciu aptek włączyło się w wykonywanie wymazów, liczba tych wymazów sięgała 50 tysięcy nawet w trakcie jednego miesiąca, to pokazuje, jak ogromny potencjał drzemie w aptekach - dodaje prezes Naczelnej Rady Aptekarskiej Marek Tomków.

Opracowanie: