Warszawski sąd wszczął proces lustracyjny byłego wiceszefa Sztabu Generalnego - Sławomira Dygnatowskiego. IPN podejrzewa go o zatajenie współpracy z Wojskową Służbą Wewnętrzną w PRL-u. To najwyższy rangą lustrowany wojskowy.
W sądzie nie stawił się na razie ani Dygnatowski, ani jego pełnomocnik. Nie wiadomo jeszcze, kiedy sąd będzie mógł zacząć proces.
Sąd Okręgowy Warszawa-Praga wszczął postępowanie, bo - jak uzasadniał sędzia - "jedynie rozprawa pozwoli zweryfikować oświadczenie lustrowanego, a z materiałów sprawy wynika możliwość złożenia nieprawdziwego oświadczenia lustracyjnego". 5 listopada IPN ujawnił, że według jego pionu lustracyjnego Dygnatowski w oświadczeniu nie przyznał się do współpracy z Wojskową Służbą Wewnętrzną - kontrwywiadem wojska w PRL. W ocenie prokuratora materiał dowodowy zebrany w ramach przygotowania postępowania lustracyjnego wykazał natomiast, iż gen. broni Sławomir Dygnatowski w okresie od 26 września 1979 r. do 10 sierpnia 1983 r. współpracował z funkcjonariuszami WSW w charakterze tajnego współpracownika o pseud. "Orion" - podał wtedy naczelnik biura lustracyjnego IPN w Katowicach prok. Andrzej Majcher. IPN wnosi, by sąd uznał, że generał złożył niezgodne z prawdą oświadczenie lustracyjne.
56-letni Dygnatowski (pilot wojskowy) składał oświadczenie lustracyjne, gdy ubiegał się o pełnienie funkcji publicznej zastępcy dowódcy operacyjnego Sił Zbrojnych.
W lipcu generał odszedł do rezerwy - nie podano oficjalnych powodów jego decyzji.