Dzisiejsze orzeczenie sądu partyjnego nie jest karą za całokształt, ale za konkretną sprawę – komentuje decyzję o wykluczeniu Mariusza Łapińskiego i Aleksandra Naumana z partii Elżbieta Piela–Milczarek, przewodnicząca sądu partyjnego SLD i dzisiejszy gość Faktów.

Konrad Piasecki: Pani poseł, czy wyrzucanie Mariusza Łapińskiego z SLD było dla pani bardzo bolesnym przeżyciem?

Elżbieta Piela-Milczarek: Przykrym na pewno.

Konrad Piasecki: Gdy pani wyrzucała Łapińskiego, nie zdziwiła się pani, że ten człowiek, który zawsze prezentował arogancję, butę i agresję, tak długo cieszył się sympatią i wsparciem pani partii?

Elżbieta Piela-Milczarek: Jako sędziego dzisiejszego Krajowego Sądu Partyjnego, proszę mnie zwolnić z odpowiedzi na to pytanie.

Konrad Piasecki: Nie, nie zwolnię pani.

Elżbieta Piela-Milczarek: Muszę szczerze powiedzieć, że ja z kolegą Łapińskim nie miałam specjalnie kontaktu z tego względu, że pracuję w zupełnie innych komisjach, nie interesowałam się komisją zdrowia. To, co działo się w Sejmie... No, to wszyscy byliśmy nieraz pod wrażeniem, ale trudno naprawdę oceniać dzisiejsze orzeczenie Krajowego Sądu Partyjnego jako orzeczenie za całokształt. Było to orzeczenie za konkretną sprawę.

Konrad Piasecki: Bardzo się pan Łapiński bronił w czasie posiedzenia, niejawnego posiedzenia sądu partyjnego?

Elżbieta Piela-Milczarek: Tak, jak przystało każdemu, któremu się stawia jakieś zarzuty, i który chce się po prostu z tych zarzutów wybronić. Miał argumenty, które w części nawet uwzględnialiśmy, ale zeznania świadków, których poprosiliśmy, przesądziły o tym, że został ukarany.

Konrad Piasecki: Ale przesądziły również o tym, że to on namawiał tych młodych ludzi do rzucenia się na fotoreportera „Newsweeka”?

Elżbieta Piela-Milczarek: Nie, o tym nie przesądziły. Ja chcę powiedzieć, że formuła Krajowego Sądu Partyjnego to nie jest formuła sądu powszechnego i my nie rozpatrujemy tu sprawy pod kontem postępowania karnego czy kodeksu karnego. My nie udowadniamy: pomocnictwo czy współudział, czy podżeganie do czynnej napaści. My rozpatrujemy sprawę tylko pod względem naruszenia norm statutu SLD. I te normy, artykuł 9., zostały według nas ewidentnie naruszone i stąd to wykluczenie.

Konrad Piasecki: Mariusz Łapiński twierdzi, że czuje się ofiarą mediów i uważa, że to nie koniec jego politycznej kariery.

Elżbieta Piela-Milczarek: Ma prawo.

Konrad Piasecki: Myśli pani, że jego protektorzy znów go osłonią i ten wyrok zostanie cofnięty?

Elżbieta Piela-Milczarek: Gdybym tak czuła, to po prostu przeczyłabym temu, cośmy dzisiaj orzekli. Tak nie jest. Natomiast ma prawo oczywiście odwołać się do 14 dni do drugiej instancji i będzie rozpatrywał w tej drugiej instancji Krajowy Sąd Partyjny w składzie pięciu członków tego sądu i zobaczymy, jaki będzie werdykt.

Konrad Piasecki: Sąd partyjny SLD, rozszerzony skład sądu partyjnego – pięknie to brzmi. Mariusz Łapiński - którym jest członkiem SLD, którego pani miała okazję wyrzucać z partii?

Elżbieta Piela-Milczarek: Jest to nie pierwszy przypadek. Kilkanaście osób prawomocnym orzeczeniem Krajowego Sądu Partyjnego zostało z partii wykluczonych w składzie, w którym uczestniczyłam od początku kadencji, czyli od trzech lat działania Krajowego Sądu Partyjnego.

Konrad Piasecki: Czy poseł Owoc i poseł Jarmoliński, wsławieni głosowaniem na dwie ręce, są jeszcze członkami SLD?

Elżbieta Piela-Milczarek: Z tego, co wiem, to w stosunku do nich do Krajowego Sądu Partyjnego nikt wniosku nie składał.

Konrad Piasecki: Czyli głosowanie na dwie ręce nie jest powodem do wyrzucenia z partii, tylko do wyrzucenia z klubu?

Elżbieta Piela-Milczarek: Do wyrzucenia z klubu... Przypominam, również komisja etyki poselskiej orzekała w stosunku do nich, i to kary najsurowsze, kary nagany.

Konrad Piasecki: Teraz cytat: Są działacze tak skompromitowani, tak utwierdzeni w swojej bezkarności i tak bezwzględnie realizujący program nepotyzmu, że należałoby się z nimi rozstać. Kto – pani zdaniem – może tak mówić o SLD?

Elżbieta Piela-Milczarek: Wiele osób tak mówi.

Konrad Piasecki: To mówiła pani senator Maria Szyszkowska, która jest szefową krajowej komisji etyki w SLD...

Elżbieta Piela-Milczarek: My się zgadzamy.

Konrad Piasecki: Czy nie boi się pani, że pani sąd partyjny będzie za niedługo najbardziej pracowitym sądem w Polsce, bo afer w SLD coraz więcej?

Elżbieta Piela-Milczarek: Całe szczęście, że moja kadencja kończy się na kongresie.

Konrad Piasecki:A widzi pani jeszcze wielu do wyrzucenia?

Elżbieta Piela-Milczarek: Ja działam na wniosek, ja nie jestem w jednej osobie i sędzią, i prokuratorem, i adwokatem. Krajowy Sąd Partyjny, jak większość sądów, działa na wniosek. I jeżeli taki wniosek wpłynie, moim obowiązkiem – do czasu kongresu – będzie go rozpatrzyć. A oczywiście, że wiem, czytam i spotykam się z różnymi objawami patologii, również w naszych szeregach.

Foto: Marcin Wójcicki